Cześć i czołem,
czy ktoś mógłby napisać swoje przemyślenia na temat wątku UFO w drugim sezonie? Zwłaszcza, że w pierwszym sezonie Lou Solverson wspominał, że bronił swoją córkę przed 'czymś', a nie 'kimś'. Byłem przekonany, że zostanie to wyjaśnione, niestety wątek UFO był chyba kpiną z widza. Rye Gerhardt po zobaczeniu statku kosmicznego wpadł w szał (dom Eda) i miałem wrażenie, że jest to związane z jego kontaktem z obcymi. W kulminacyjnej scenie (strzelanina w motelu) pojawia się statek, a każdy reaguje na to jak na przelot samolotu. W dodatku co jakiś czas przemycany był wątek obcych. Po co to wszystko było? Miało to jeszcze jakiś cel poza budowaniem zainteresowania?
Potraktowałbym to jako pewnego rodzaju "urban legend", które ludzie lubią dodać do jakiejś niecodzinejj sytuacji. Cały sezon jest przecież swoistym "opowiadaniem fajnej historii z prowincji". Cała sytuacja dla zwykłych ludzi wydawała się tak nieprawdopodobna, że dodali elementy sci-fi.
Ten wątek spowodował u mnie to, że obniżyłem ocenę. Jak dla mnie głupi, beznadziejny i niepotrzebny pomysł.