W ogóle dużo tu chyba skróceń fabuły a sporo scen robionych jest tylko dla wizualizacji a nie sensu, jak choćby w ep5, kiedy kilkunastu najemników siedzi w barze(?) na totalnym wygwizdowie i właściciela nie dziwi? Albo scena w kiblu tego baru - nasłuchują w totalnej ciszy, gość bez żadnego powodu przyjął, że w kabinie ktoś się ukrywa, 2 minuty ciszy po czym ten z kabiny (kompletnie poobijany i mocno ranny) wygramala się przez okno bez hałasu :) Dalej, akcja z tą torturowaną w piwnicy, skórę na jednej ręce przecięła ale w sekundę uwolniła drugą rękę, jak? Z resztą, po tych kilku dniach wiszenia to by ruszać się nie mogła nawet.
W ogóle ten Elliot coś za dużo szczegółów znał jak na kilkukrotne otarcie się o wierzchołek tej mafii. O tych zdjęciach powiązań, na ścianie u niego w domu, to nawet pisać mi się nie chce bo Sherlock Holmes by tyle nie wydedukował.

Mimo wszystko oglądało mi się bardzo dobrze bo fabuła spinała się, kamera pracowała bardzo dobrze, niektóre ujęcia były świetne i te w małym kadrze i w dużym a muzyka to już całkiem rewelacyjna i dopasowana.