co sądzisz
Co tak naprawdę sądzisz o Graczykach. W swoim komentarzu nie wyraziłeś się jasno. Mam wielką chęć podzielić sie z Tobą moją opinią o tym serialu, ale to po Twojej ewentualnej odpowiedzi. Nie chcę Ci nic sugerować. Uważam że jesteś tak dobry w opiniowaniu filmów że sprawi mi ogromną radość Twoje zdanie na powyższy temat. Pozdrawiam.

Całkiem długi komentarz
Właściwie to ja rzadko wyrażam się jasno. Ale spróbuję coś sformułować, żeby zaspokoić Pańską ciekawość. Otóż oceniłem "Graczyków" na 2/10 ze względu na Zbigniewa Buczkowskiego. Nie, żeby powodował on, że serial mi się podoba. Chodzi mi o to, że Buczkowski ma ciekawą mimikę twarzy. I śmiesznie akcentuje wyrazy, szczególnie wtedy, gdy robi wyrzuty swojej żonie. Ale on we wszystkich filmach tak mówi śmiesznie. Jeśli natomiast chodzi o serial jako całość, muszę powiedzieć, że zupełna mizeria. Co prawda spodobał mi się jeden odcinek, ale reszta... No cóż, mógłbym tutaj przepisać wszystko co napisałem w moim komentarzu do "Buły i spóły". Nie wiem jak to sformułować, ale aktorzy mówią tak, żeby można było ich zrozumieć dobrze. Może to zabrzmi głupio, ale momentami mówią za bardzo wyraźnie. Wręcz sztucznie. Poza tym wszystkie odcinki opierają się w zasadzie na tym samym: do Graczyka miał ktoś przyjść i do Graczykowej. I Graczykowa podejmuję jakiegoś tam znajomego swego męża myśląc, że to on miał do niej przyjść i na odwrót. I tak rozmawiają oboje zupełnie o czym innym, ale mimo to układa się z tego całkiem sensowny dialog. Może to i dobre jest, ale na raz czy dwa. A nie, żeby powtarzać ten zabieg w co drugim odcinku. I ten śmiech zza kamery! Ja rozumiem, że ci co to oglądają muszą wiedzieć kiedy się śmiać, ale mogli ten śmiech jakiś taki mniej sztuczny zrobić. W "Latającym Cyrku Monty Pythona" był to śmiech ludzi, którym Terry Jones (jeden z Pythonów) opowiadał dowcipy. I dlatego ten śmiech był niewymuszony. Aż miło się go słuchało. W przeciwieństwie do śmiechu z "Graczyków". Jeszcze torchę o pozytywach - podobają mi się w "Graczykach" jak już napisy lecą pomyłki aktorów w różnych scenach. To jest zabawniejsze niż cały ten serial. I znów wracam do złych stron serialu: słabiuchny (co za śmieszne słowo) montaż! Kiedy na przykład toczy się na ekranie rozmowa i kamera zmienia swoje położenie, to pozycje aktorów są zupełnie inne. To drażni. Irytuje mnie też muzyka, która - choć napisana przez cenionego przeze mnie Filipa Jaślara - jest bardzo taka krzykilwa i piskliwa nawet się ośmielę napisać.
No, rozpisałem się nieco. Pewnie i tak, prawie wszystkie te rzeczy, o których tu napisałem uzna Pan za nieistotne, bo czepiam się szczegółów. Ale taki właśnie jestem. Pozdrawiam.

nie mam nic do dodania
No i stało się tak jak przypuszczałem. Nie mam nic do dodania. Mój stosunek do tego serialu jak i do osób w nim występujących jest identyczny.Czytając Twoje komentarze dochodzę do nieodpartego wniosku że jesteś profesjonalistą w tym co robisz. Wydaje mi się że z powodzeniem mógłbyś robić to zawodowo. Staram się dużo czytać o kinie , o twórcach kina, no w sumie to mój konik. Ale jaką ja jestem mizerotą przy Twojej znajomości tematu! Zyczę wszystkiego dobrego.

(że jestem profesjonalistą)
Dziękuję. Jednak z jednym zdaniem się nie zgodzę. Oczywiście nie chodzi mi o to, że jestem bufonem i z całą resztą się zgadzam(że jestem profesjonalistą). po prostu w jednym zdaniu za bardzo się Pan poniżył, a mnie wywyższył. Napisał Pan "Ale jaką ja jestem mizerotą przy Twojej znajomości tematu!". No coż, jak tak regularnie zaglądam na Pana stronę i patrzę na filmy, które Pan ocenia to dochodzę do wniosku, że niektóre z nich niegdy nawet nie obiły mi się o uszy. Szczególnie te lat 50. Jeśli chodzi o filmy z tej dekady jestem kompletnym ignorantem. A szkoda.

nie te lata
No co mogę na to powiedzieć. Mogę jedynie jeszcze raz potwierdzić powagę wypowiedzianych przeze mnie słów. Jest między nami taka różnica wieku że jest rzeczą niemożliwą abyś oglądał te filmy które ja widziałem w swojej młodości. Na film w moich latach młodości można było iść rezygnując tylko z jednej słodkiej bułki, teraz trzeba by zrezygnować z obiadu. Kino było dostępne dla każdego. Ile ja wagarów spędziłem w katowickim Światowidzie !!! Nie było telewizji, jedynie film przenosił mnie w nieznane kraje, nieznane kultury, nieznane obyczaje. Oglądało się "jak leci, i co leci". Lubisz komedie, wtedy był Fernandel. Poważne , trudne filmy- I. Bergman. Polskie kino Zakazanych Piosenek, Skarbu, Kanału, też fascynowało. I co mnie w tym wszystkim dziwi? A to. że dzisiaj przy tak rozwiniętych środkach masowego przekazu, przy możliwości wyjazdu gdzie się chce i kiedy się chce, przy dostępie do tylu rozrywek, są jeszcze ludzie (szczególnie młodzi) którzy umiłowali sobie kino i znają się na tym. Jest to jedna z niewielu pozytywnych spraw mających obecnie miejsce. Obcowanie ze sztuką, bez względu na jej rodzaj to coś co świadczy o wnętrzu człowieka, o jego wrazliwości i pięknie. Podziwiam tych młodych ludzi filmwebu którzy wspaniale potrafili się znaleźć w tej Świątyni Sztuki, i umieją z niej korzystać. Jestem pewien że tacy ludzie stworzą kiedyś Polskę taką jaką chciałbym widzieć. Piszesz o poniżeniu. Poniżeniem samego siebie przed samym sobą w moim przypadku byłoby to gdybym nie potrafił uznać fachowości i znajomości tematu przez was młodych i wrażliwych ludzi, przez Ciebie. Nie sądziłem jeszcze nie tak dawno temu ,że jesteście tak mądrzy i odpowiedzialni. Kłóci się to wszystko z opiniami jakie o młodzieży bywają wydawane przez ludzi którzy tak naprawdę tej młodzieży nie znają. Skromność jest cechą bardzo pozytywną, ale w Twoim przypadku jest zbyteczna. Przyjmij to co napisałem jako uznanie dla Ciebie i dla Was wszystkich którzy kochają kino. Pozdrawiam.

Zamurowało mnie
Aż się popłakałem jak przeczytałem Pana wypowiedź. Naprawdę. Bardzo się cieszę, że mam okazję z Panem dzielić moje opinie na temat kina i nie tylko. A to wszystko zaczęło się kiedy zobaczyłem na liście dyskusyjnej "Rejsu" Pana niepochlebny komentarz, a następnie ten film wśród ulubionych... No naprawdę, tak się niewinnie zaczęło, a teraz Pan mi napisał jakieś bardzo podbudowujące i wzruszające przekonania na temat polskiej młodzieży i w ogóle.
O! Widzę, że chociaż Pan zauważył, że jest w bazie "Latający Cyrk..." i dodał go do ulubionych. Bardzo się cieszę z tego powodu.
Na koniec życzę wesołych świąt, choć pewnie przed świętami jeszcze się nieraz zetkniemy na listach dyskusyjnych.

to prawda
To co napisałem ,to prawda. Takie jest moje przekonanie. Mam fatalny charakter, to się właśnie wydało przy Rejsie. Nie ma na to rady. Jakoś nie przekonują mnie te "świętości" Przeważnie wtedy kiedy wszyscy nad czymś pieją z zachwytu , ja zamiast dołączyć się do tego towarzystwa, zaczynam doszukiwać się wad i potknięć w danej produkcji. To właśnie jest powodem że opinie moje bywają niekiedy bardzo skrajne. Sam zastanawiam się nieraz nad tym jak można czegoś nie lubieć i zarazem nie móc bez tego żyć. Ale widocznie można. "Latający Cyrk" dodałem nie tylko ze względu na Twoją opinię, ale również dlatego, że jak kiedyś Ci pisałem , ten typ humoru bardzo mi odpowiada, a że jest to arcydzieło samo w sobie więc go poparłem. Moim konikiem jest twórczość Marka Hłaski. Na jego stronie napisałem taki maleńki komentarzyk. Gdybyś chciał się do niego odnieść, to byłoby mi miło.Nawet chyba dwa komentarze. Dziękuję za życzenia. Ja złożę trochę później bo napewno jeszcze się spotkamy w portalu. Pozdrawiam.

Ja też
Naturalnie ja też czasem bywam na przekór temu co mówią inni. Co chyba ukazałem w moim dawnym komentarzu do "Seksmisji". Co do "Rejsu" nie jestem jakimś superfanatykiem, ale po prostu go lubię. Zastanawiam się tylko dlaczego wszystkie te sprawy omawiamy na liście dyskusyjnej "Graczyków". Ale co tam, przynajmniej nazdobywamy punktów.
Co do Hłaski, odniosłem się do Pana komentarza. Pozdrawiam.

no własnie
Też zorientowałem się że to na Graczykach. Drobna sprawa. Przeczytałem jeszcze raz Twoje info i znalazłem tam adres strony którą polecasz (jokemail) zarejestrowałem się już. Myślę że będzie dobra zabawa.

Co do tej strony
Co do tej strony, to współtworzę ją od grudnia 2002. Moim zadaniem jest pisanie jakichś humorystycznych artykułów. Pododawałem ich trochę i skończyły mi się pomysły. Ostatni dodałem już 10 dni temu! A artykuły piszę pod pseudonimem "skała" - od nazwiska. Żeby Pan sobie przypadkiem nie pomyślał, że ja napisałem artykuł o "Świecie wg Kiepskich". Ja tego serialu nie oglądam. Ogląda go za to mój kolega, który współtworzy serwis. Serdecznie nad tym ubolewam. A co tam, ujawnię jaki jest mój wiek. Najwyżej odechce się Panu ze mną dyskutować, ale nie sądzę. Mam dopiero 15 lat. Zdziwił się Pan?

niesamowite
Moje zdziwienie jest niesamowite. Co to będzie jak przekroczsz 20 ?
Nie będę się powtarzał, ale jedno muszę powiedzieć : to niepojęte aby w tym wieku posiąść tyle przymiotów. Dyskusja z Tobą to wielka przyjemność. Trudno jest spotkać osobę o tak sprecyzowanych poglądach i ogromnej wiedzy. Cieszę się że Cię spotkałem. Pozdrawiam

Historia
Ogromnej wiedzy? Na semestr miałem średnią 4,23! No, ale cóż. Polski system szkolnictwa pozostawia wiele do życzenia i po tym jakie ktoś ma oceny nie należy sądzić czy jest mądry czy głupi. A propos wiedzy. Na następny Pana list (jeśli takowy będzie) odpiszę dopiero jutro, gdyż muszę się jeszcze poduczyć historii. Moja nauczycielka mnie nie lubi i podejrzewam, że jutro mnie zapyta. Pozdrawiam.

w porządku
To do jutra. Historia też była moją kulą u nogi .Pozdrawiam