Świetnie nakreślili jej postać poprzez prostą sprzeczkę z mężem przy stole. On, jak reszta Imperium, nie zważa na cierpienie biednych i zasiada przy stole z kanaliami, natomiast ona jest pełna empatii i gardzi nimi. Świetne jest również pokazanie kałachów, które są pewnym łącznikiem z przeszłością, ale najbiedniejsze odłamy Rebelii wciąż ich używają. Całość idzie w bardzo dobrym kierunku. Wierzę w ten serial.
Ja nie wiredziłem że imperium miało wgl. coś takiego jak senat, poważnie mówie.
Senat imperium był marionetkowy do momentu gdy ukończyli gwiazdę śmierci rozwiązali senat wtedy
Całość nie idzie w żadnym kierunku, całość wygląda na przemyślaną od początku do końca. W jakimś kierunku idą zwykle telenowele, które zresztą kierunki zmieniają. Tutaj mamy literackie podejście, z gotowym konspektem i prawdopodobnie ściśle określonym zakończeniem.
Już sama forma, dbałość o detale, unikanie infantylizmów, takie rzeczy wskazują, że mamy wreszcie serial z uniwersum SW na poziomie.
Pierwszy raz z postacia pani senator zetknalem sie w latach 90-tych w grze stategicznej "Star Wars: Rebellion". Imperium ja uwiezilo i zabilo, wiec w odwecie moi zniszczyli Imperium i zabili Dartha Vadera.