Legendarne studio Aardman i Magdalena Osińska dali radę mimo z góry narzuconego tematu sezonu czyli "silnej niezależnej kobiety". Jak widać da się lecz to wielkie studio złej Myszy się nie przestraszyli.
ten odcinek to takie srogie gó.wno że aż odbyt mi odmawia posłuszeństwa. "wyścig rodzinny" - bardziej żenującego badziewia się nie da wymyślić. Do tego te idiotycznie przerysowane postaci. Może to pasuje w polowaniu na króliki i całej tej angielskiej otoczce, ale w tym świecie to takie idiotyzmy są tragiczne. Przypadkowe lądowanie na lini startu, no dajcie spokój. Ten odcinek ma wszystko co najgorsze w tej serii. 3/10 - ładne modele są, no i animacja płynna, a nie to co w poprzednim.
Gwiezdne Wojny to nie tylko latanie statkami i nawalanka mieczami. To też przekazywane wartości, goofy humor, szczególnie w częściach 4-6. Seria Visions jest niekanoniczna i zabawa gatunkiem jest tutaj bardzo dobrze zrobiona. Cała seria Visions zresztą ma ten cel - zabawę w oryginalne historie, które nie pasowałyby do głównych Gwiezdnych Wojen. Ten odcinek nie można oglądać na serio, bo i założeniem odcinka nie jest poważny ton, a postaci są specjalnie przerysowane. Tutaj czuć Moc, chociaż nie ma ani jednego Jedi, czuć też idee, które Lucas pielęgnował. Jeden z najlepszych odcinków sezonu.
No właśnie z tym głupkowatym humorem to nie przesadzajmy. Na początku ewoki były kontrowersyjne, a Jar-Jar też nie jest ulubieńcem fanów. To nie jest Jaś Fasola ani Głupi i głupszy. Jasne, że to wszystko ma być pozytywne i prorodzinne, ale to jest po prostu dziecinne i cały ten odcinek jak i właściwie ta seria jest skierowana do dzieci do lat 10 to jest główny problem.