Taaak.... Dobrze, że prawie nie ma scen rozmów Willa z Bedelią bo to mistrzowie, jak to ładnie ująłeś "szeptania pretensjonalnego bullshitu" i poziom bullshitu sięgnąłby zenitu (że tak zrymuję:P). Mnie jeszcze denerwuje brak oświetlenia. Ja rozumiem, że ma być mrocznie i tajemniczo ale mam łeb 10 cm od ekranu i nadal nic nie widzę.

a myślałam ze tylko ja slepa i glucha jestem :D

srsly, nie mogę z tym oświetleniem, kto w mieszkaniu ma takie słabe światło jak jest ciemno na zewnątrz? ale musi być artystycznie, no przeciez ;/

Jak to dobrze, że nie tylko ja zwróciłem na to uwagę, już myślałem, że to takie moje fanaberie i czepialstwo. :D
W ogóle polecam wsłuchać się uważnie w niektóre kwestie Bedelii i później powtórzyć je na głos normalnym tonem - nikt w trakcie rozmowy z drugą osobą nie używa tak pretensjonalnego, wydumanego języka.
Bardzo cieszyłem się, że Gillian trafiła do stałej obsady w trzecim sezonie, ale o ile jako postać powracająca rzeczywiście była intrygująca, to w tej chwili jej rola jest po prostu groteskowa. Ciągle z JEDNYM pseudo-tajemniczym, zamyślonym wyrazem twarzy, porozumiewa się wyłącznie szeptem godnym Christiana Bale'a w Batmanie, obowiązkowo z lampką wina przy ustach. Nie wiem co Fuller chciał osiągnąć kreując ją w ten sposób, ale czar z dwóch poprzednich serii prysł, teraz Bedelia budzi u mnie co najwyżej politowanie.

Politowanie to dobre określenie, dziwię się, że aktorzy nie dadzą reżyserowi do zrozumienia, że to trochę śmiesznie wygląda/brzmi. ;) Całkiem jak w "The Room" Tommy Wiseau.

To tak jakby w Polsce nakręcić scenę w której Hrabia Dracula podchodzi do wybitnego profesora polonistyki i zaczynają sobie szeptać o Dzieciach z Bulerbyn a profesor zaskoczony, że "ojej co za interpretacja nie zauważyłem wcześniej".

BUHAHAHAHHAA :-D prawie się posikałem! :)

szepty i ciemność widzę ciemnośc

+1 miszczunio

O matko dokładnie!! Właśnie dlatego nie jestem w stanie tego filmu oglądać. Z wielkim bólem przebrnęłam przez pierwszą serię, ponieważ wiedziałam, że w sezonie 3 zagra Richard Armitage i to dla niego próbowałam to oglądać...Ale Bóg mi świadkiem nie da się! :D nawet dla niego :D a Bedelia irytuje mnie do kwadratu.
jak dla mnie ten film składa się z 15% ze scen tak obrzydliwych, że aż się dźwiga, a w pozostałych 85% z pseudofilozoficznych monologów, które są o d....ie marynie.
Ale w jednym muszę ten serial pochwalić. Mam patent dla mających kłopoty ze snem. Kiedy nie potrafię wieczorem zasnąć odpalam Hannibala i przybijam gwoździa w 10min. Zwłaszcza, jeśli wkracza Bedelia :D Polecam!

Zwłaszcza, jeśli wkracza Bedelia! - dobre :D

Zdajesz sobie sprawę, że o ile Dante to dzieło Włoskie, i rozmawiali o nim we Włoszech, tak Dzieci z Bulerbyn to w oryginale literatura szwedzka, więc po co o tym z profesorem polonistyki miałby akurat Hrabia Dracula rozmawiać?

Bo byłoby to w obu przypadkach tak samo bez sensu.

Bez urazy, ale wydaje mi się, że jesteś za młody, albo za głupi, żeby zrozumieć sytuacje występujące w serialu. Tak to już jest z historią i jej dziełami, że ciągle jest studiowana i analizowana, więc jakaś kąśliwa uwaga wśród grona zaznajomionych z tematem osób, to nic nadzwyczajnego, takie środowisko po prostu. Zrozum, że nie wszyscy spędzają wolny czas z piwem przed telewizorem, niektórych jara sztuka, literatury, czy kultura, więc nie mierz wszystkiego swoją miarą, a przestaniesz się tak dziwić wielu sprawą. Twój przykład z lekturami szkolnymi już pominę z litości.

"sprawą". Panie kulturalny literacie, co pan...? >.<

No i wychodzi obijanie się na polskim. Następnym razem poproszę mamę, żeby sprawdziła post przed wysłaniem.

Poproś jeszcze mamę żeby Ci przeczytała mojego posta i wytłumaczyła o co w nim chodzi. Tylko poczekaj aż wytrzeźwieje.

Ale atak, ktoś się chyba poczuł dotknięty słowami krytyki.