Przypomina momentami "Puni Puni Poemy", tylko nie aż tak obleśne. Główna bohaterka
ewidentnie ma coś z głową. W okrutny sposób pastwi się nad facetami, podpuszczając, a
potem wyśmiewając, że są zboczonymi i niewyżytymi zwierzętami. I co się potem okazuje? Że
sama taka jest. Chwilami miałam radochę: a dobrze ci tak, ty zboczona psychopatko, teraz
będziesz wiedzeić, jak to jest...