nie będę porównywać z japońskim Hana Kimi, bo seriale te według mnie się dopełniają. Japoński jest bardziej zwariowany (czytaj: temat Martusi na stronie Hana zakari no kimi tachi he: Ikemen paradaisu). Jeśli chodzi o wersję tajwańską, to jest w niej zdecydowanie więcej elementów dramatycznych, choć humoru nie brakuje np. kiedy Lu Rui Xi chce porozmawiać z lekarzem, a ten już z oddali słyszy, że ona się zbliża; albo reakcje Jin Xiu Yi, gdy widzi Lu Rui Xi z kimkolwiek innym, niezależnie od płci; albo te dziwne reakcje Rui Xi mające na celu zatuszowanie jej głupich wypowiedzi na temat jej prawdziwej tożsamości, bądź jej typowo dziewczęcych nawyków
Warto zobaczyć!
Może być, ale japońska wersja jest lepsza,a Ella denerwuje mnie w tej roli. I jak na mój gust zbyt często wygląda naprawdę jak chłopak, ale tak poza tym to nie mam zastrzeżeń:)
Zgadzam się, że Ella zbyt często wyglądała jak chłopak. Przyznaję, że mnie denerwowały jej miny :) ale całościowo OK :)
a tak z ciekawości, którą wersję obejrzałaś / obejrzałeś* jako pierwszą?
* niepotrzebne skreślić :P