ale nic poza tym. Zacznijmy od tego, że pierwszy sezon miał duży potencjał. Fabuła nie powala, ale uroki gatunku, szału się nie spodziewałem. Dużym plusem byli fajnie napisani (i zagrani) bohaterowie i to po obu stronach barykady. Także klimat, jak w każdym tytule w którym to co my uważamy za realny świat miesza się z odrobiną ukrytej magii ma duży urok. Po pierwszym sezonie jedyne co mi przeszkadzało to animacja na poziomie tytułów kilkanaście lat starszych. Cała reszta dobra lub bardzo dobra (historia miała swoje luki i błędy, ale któraś książka/film potrafi ich uniknąć?).
Gdybym ocenił to na podstawie pierwszego sezonu pewnie dałbym o stopień lub dwa wyższy wynik. Sęk w tym, że dziś rzuciłem okiem na sezon 2. Jakoś nigdy mnie nie skusił a teraz udało mi się pozytywnie nastroić do tematu. I nic nie jest jak należy:( opening - muza ta sama, a dobór scen dużo gorszy. Przede wszystkim nagle opening sugeruje, że serial powinien zmienić nazwę na "Patrzcie jaki Lock jest zajebisty i inni w pozostałych rolach". Szczerze wolałem go jako sprytnego fajtłapę z przeszłości. Zmienili mu głos (mówię o angielskiej wersji) też na gorszy. Poznałem pierwszą grupę negatywnych bohaterów i też blado wypadają na tle poprzedników... może coś się jeszcze rozkręci, ale póki co zanosi się, że najlepsze co mógł zrobić widz pierwszego sezonu by serial pozytywnie zapamiętać to powiedzieć sam sobie "the end" i udawać, że reszty nie ma (jak ja to robiłem ostatnie ileś lat od wyjścia drugiej serii:P)
W sumie to cię rozumiem, ale dla mnie to było super - fabuła raczej się świetnie kleiła, wszelkich luk jak na lekarstwo.
oceniasz na podstawie pierwszego sezonu czy całości? gdybym nie zaczął drugiego pewnie sam dał bym ciut wyższą ocenę, ale jakiś taki był nijaki, że odpadłem i nigdy nie skończyłem^^ za fana serii się nie uważam, ale widziałem pierwszy sezon ze 2-3 razy i uważam, że jest niezły. Jest dużo gorzej przemyślanych historii nie tylko w serialach animowanych. Bohaterowie i historia bardzo na plus. Ale drugi sezon RIP Huntik :P
WSZYSTKIE odcinki widziałem, po kolei! Piosenka była jednym z lepszych momentów, uwielbiam śpiewać ją po polsku i po angielsku. Nie za długa (jak np. w tym nieszczęsnym "Will i Dewitt", oglądałem w podstawówce), w ogóle oprawa muzyczna świetnie oddaje rosnące napięcie, drugiej takiej melodii ze świecą szukać. Nie ma plagi spontanicznego śpiewania, które często jest np. u Disneya. Fajnie zrobieni wrogowie (najlepsi byli Wilder, Obłudnik i Kiel, nie lubiłem Rassimova, a zwłaszcza odcinka 47), dobrzy też (dzięki Lokowi moim ulubionym aktorem jest Leszek Zduń), najfajniejszym tytanem był Przedwieczny.