Mnie porwało gdzieś tak do trzynastego odcinka,a potem od razu przeskoczyłam do szesnastego.Tylko zastanawia mnie dlaczego Naoki był dla Kotoko taki niemiły,skoro był w niej rzekomo zakochany?Nagle mu się na koniec odmieniło?

Też nad tym myślałam... może sam musiał się przekonać, albo nie wiedział... i dlatego tak się zachowywał

Dla mnie to było trochę wydumane,jakby na siłę chcieli wydłużyć serial.No bo kto normalny si tak zachowuje,nawet z wątpliwościami?Toż to przecież temu służy rozmowa z drugim człowiekiem,czyż nie?
A tak co do seriali anime,to polecam ci gorąco "Hana Yori Dango",o niebo lepsze od "Itazury",a także serial fabuarny o ty samym tytule.Świetna fabuła,wartka akcja,wzruszająca muzyka i gra aktorska na wysokim poziomie.No i do tego wielu przystojniaków.. :*

Bzdury piszesz. Hana Yori było dużo słabsze.

Główny bohater jako ten najinteligentniejszy przez wiele lat był pozbawiony pewnych uczuc: zazenowania, zazdrości, miłości, a nawet dumy z osiągnięć i satysfakcji. Dzięki Kotoko, która szturmem wdarla się do jego życia zaczął je wszystkie odczuwać co spowodowało chaos w jego dotychczas przewidywalnym życiu. Na początku były to uczucia zdenerwowania (Kotoko była bardzo odporna na wiedzę), zazenowania, pojawiła się duma (chociaż nie był tego świadomy). Później on się z nią tylko droczyl, choć ciężko to dostrzec w japońskiej wersji. Sam nie był świadomy, że ja lubi, bo jak już pisałam, to wszystko było dla niego nowością. W momencie gdy postanowił się ożenić by ratować firmę, starał się pozbawić tych wszystkich uczuć w imię wyższego celu. Tak naprawdę pod koniec pierwszego sezonu zdał sobie sprawę z tego, że ja kocha, bo strach że przyjmie oświadczyny innego faceta całkowicie przycmil mu umysł (co też nigdy mu się nie zdarzyło).

Czy to w anime, czy w serialu Naoki cały czas jest dla mnie ch**em... Ale za to w serialu Kotoko jest typową blondynką.

Straszna tandeta z tej dramy. Obsada i gra aktorska obrzydziły mnie już w pierwszym odcinku. Główna bohaterka to prawdziwy pasztet, a Naoki wygląda jak totalna piczka. No pół mężczyzny. Uczucia i relacje między bohaterami są jakieś takie sztuczne i płytkie. Nie rozbudowano charakterów, osobowości pozostawiono to tak jak w anime. Historia poprowadzona słabo. Obejrzałam by porównać z wersją koreańską, ale to tak jak by porównać Mont Everest do Rowu Mariańskiego. Po prostu dno i pół metra mułu....

Ogarnij tajwańska wersję. Tak jak japonska pozostawiła u mnie swego rodzaju niesmak, tak tajwańska mnie zauroczyla. Drugi sezon jest jedynie z angielskimi napisami.