- pewien czas nad tym myślałem, na ile on ma rację, ale... decyzję, by ocenić serial aż w 9 gwiazdkach ułatwiła mi podróbka tej komedii w wykonaniu Niemców, też stworzyli postać podobnie nieporadną - ale wszystko było żałosne, poniżej poziomu angielskiego "Jasia" (może ktoś kojarzy, co to było, ja nawet tytułu zapomniałem - zważywszy niski poziom serialu, było to dobroczynne oczyszczanie pamięci).

Mimo że humor "J.F." jest prosty, to sposób ukazania tego, nawet montaż i praca operatora (nie jest przypadkowe umieszczenie kamery, perspektywa, z jakiej daną sytuację w serialu widzimy, ważne jest też cięcie we właściwym czasie, by dopowiedzieć puentę w sposób niespodziewany ) sprawiają, że bawi nas ten humor. Oczywiście nie wspomniałem o samym aktorze, Atkinsonie, doskonałym w tej roli (ale ciekawe, że moim zdaniem włączony w znane pełnometrażowe komedie już tak świetnie nie wypada - ale znów doskonale w też mniejszym formatowo , w serialu "Czarna Żmija"). Nie bez znaczenia jest reżyseria tego, co się dzieje na 2 planie, tego tła, skutecznie zlikwidowano mizerię aktorską statystów, rozwiewającą iluzję realności świata w tej komedii - umiano skłonić ich do np.neutralnych spojrzeń, gestów. Jeszcze co do humoru - może nie zawsze on taki prosty, bo dziwna koncepcja psychiki Jasia skrzyżowana z normalnym światem nie jest tylko śmiechem w ramach humoru sytuacyjnego, jest też satyrą na nasze pożądliwości i ukryte w nas dziecko. Czasem też pokazuje zabawnie ludzi wokół Jasia, tych normalnych, np. instruktorkę rysunku, chyba działającą z misją seksualnego uświadomienia naszego bohatera, wołającą zdaje się z akcentem francuskim do Jasia, zmysłowo: "Body! Body!"