Usłyszałam o tej dramie po obejrzeniu I'm not a Robot, który bardzo mi się podobał.
I niestety rozczarowałam się mocno. Przez większość serialu zastanawiałam się co tu tak naprawdę miałoby być happy endem?

Brakowało mi tego, aby główna bohaterka przeżywała więcej rozterek związanych z tym, że zakochuje się w robocie. To bardzo dużo wyrzeczeń, zaczynając od tego, że nigdy nie będzie mogła założyć rodziny (mieć dzieci), czy nawet wziąć z nim ślubu, chyba, że robot miałby fałszywą tożsamość. I nie mówię, że nie można się na to zdecydować, ale to powinien być przecież jakiś proces. Cały czas nie rozumiałam, czemu ich relacja w dużej mierze opierała się na jedzeniu czy piciu, kiedy robot nawet nie czuje smaku tego co je. Ja wiem, że dramy często się kupy nie trzymają ale strasznie mnie to irytowało. Czułam, że całość dotyka fajnego tematu i aktualnie na czasie ale chciałabym, aby był on mocniej zaadresowany. A tutaj jej zachowanie było takie po prostu bezmyślne tzn. "zakochałam się, więc bądźmy razem!". Na początku to wszystko było całkiem sympatyczne, ale czekałam jednak na jakikolwiek plot twist czy rozwinięcie tematu... np. tak jak w dramie Hologramowa Miłość, gdzie jest miłość z Hologramem ale potem główna bohaterka poznaje jego twórcę o tym samym wyglądzie etc - to ma dla mnie więcej sensu. A tutaj się po prostu skończyło, a ostatnie odcinki zupełnie nic nie wniosły. Na końcowym etapie to ja już po prostu chciałam, aby całość się skończyła, bo dla mnie ten serial nie miał już żadnego możliwego pozytywnego zakończenia. Nie dowiedzieliśmy się nawet czemu główna bohaterka jak dotyka sprzętów to wszystkie się psują. To przecież nie jest normalne zjawisko? Myślałam, że serial będzie zgłębiał jakiś ciekawszy pomysł ale niestety nie - dla mnie szkoda czasu!