Kanon jest jednym z anime, które oglądnęłam od początku do końca. Bardzo spodobała mi się jego magia, to, że potrafi wycisnąć łzy (zwłaszcza kiedy Makoto "odeszła"), a także rozśmieszyć.
Początek jest bardzo ciekawy, najbardziej trafny, bo coś się dzieje, bohaterzy sobie żartują, a jednocześnie oglądacz skupia się na akcji i snuje wizje, jak to się wszystko skończy. Z końcem jest już nieco słabiej, poznajemy tylko wspomnienia Yuichiego. Przyznam szczerze, że troszkę się rozczarowałam, ale dotrwałam do końca i jestem pewna, że kiedyś obejrzę Kanon jeszcze raz. :)
Przyznam, że nie bardzo rozumiem o co chodzi w ostatnim epie. Dla mnie, tak jak ktoś napisał to w innym topiku, cały Kanon obyłby się bez Ayu i można byłoby pociągnąć wątek z Nayuki, która jest najbardziej pozytywną postacią w tym anime :P
Anime "dobre", 7.
O co chodzi w ostatnim epie? Napiszę tylko w skrócie, żeby nie robić wielkiego spoilera. Chodziło głównie o znalezienie Ayu w jej śnie przez Yuichi'ego, który wreszcie dał jej tą czerwoną opaskę. ;)
Jeśli chodzi o Ayu. Ja myślę inaczej niż dO_ozer. Moim zdaniem gdyby nie Ayu, to Kanon byłby o wiele mniej magiczny i nawet Nayuki by tego nie naprawiła. To znaczy: Można by było jakoś zrobić, żeby wątek Nayuki trochę bardziej pociągnąć zamiast wątku Ayu, ale myślę że wtedy czegoś by mi naprawdę brakowało.
Anime jest swietna. Dawno sie tak nie wzruszylam, muzyka, klimat, scenariusz wszytsko na plus.