Czy tylko ja miałam wrażenie, że bohaterowie byli dosyć hmm...płascy? Niby każde z nich miało jakiś bagaż doświadczeń itd. ale bardziej do mnie przemawiała postać głównej bohaterki z the Killing. Jeśli chodzi o zaangażowanie w sprawę to tutaj zdecydowanie Naia była jakoś niewyraźna...Z kolei Simon jako morderca? Aktor średnio mi pasował do tej roli + fakt, że był szefem w policji? (Nie pamiętam dokładnie którego odłamu, ale szefem?) Brakowało mi nakierowania widza na ten trop podczas trwania serialu, jakiejś małej wskazówki, dlatego nawet na koniec nie byłam rozczarowana, że nie odkryłam, że to był on. W dwóch ostatnich odcinkach została dopisana w większości cała historia. Jeśli zaś chodzi o główną historię związaną z zaniedbywaniem dzieci to według mnie była bardzo ciekawa, chociaż podejrzewałam, że zemsta na Rose miała raczej powiązanie z tym, że pracowała w segmencie związanym z opieką społeczną i może ona nie reagowała bardziej na zachowania tych nieszczęsnych matek. Szkoda, że za tym kryła się tak naprawdę zemsta za kłamstewko z dzieciństwa :)) Co o tym myślicie? Zapraszam do dyskusji :)