PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=827828}
7,5 958
ocen
7,5 10 1 958
Kengan Ashura
powrót do forum serialu Kengan Ashura

Zdecydowałem się obejrzeć to anime wyprodukowane przez Netflix, z powodu tego, że znalazło się w pierwszej dziesiątce najbardziej uzależniających seriali anime (pierwszym był rzecz jasna "Atak Tytanów"). Serial generalnie mi się podobał, jednak nie w takim stopniu jak "Jujutsu Kaisen", "Code Geass" czy "Atak Tytanów".
Sceny walki robią rzeczywiście wrażenie potęgowane realistycznie ukazanymi urazami. Tym co jednak najbardziej wciąga są historie każdego z 32 zawodników tytułowego Turnieju Kengan. Każdy zawodnik (i część sponsorujących je osób) ma swoją unikalną osobowość i własne motywacje do walki. Równie dobrze oddano również różnego rodzaju matactwa jakie dzieją się za kulisami wszelkich igrzysk sportowych - sponsorzy kilku zawodników pozyskują pozostałych uczestników poprzez zastraszanie, wciąganie w długi lub zwyczajne kłamstwa. Sama obecność światowych przywódców (jak amerykański prezydent wyglądający zupełnie jak Barack Obama) i jakiś prywatny zatarg między oszpeconym na jedno oko biznesmenem (właściwie oligarchą) z aktualnym prezesem Stowarzyszenia Kengan pokazuje, iż gra toczy się o stawkę tak wielką, że należy zapomnieć o zasadach fair play. Dobrze spisuje się również warstwa humorystyczna, objawiająca się najczęściej w literówkach znanych korporacji sponsorujących poszczególnych zawodników jak np. Nentendo (Nintendo), Penasonic (Panasonic), Destinyland (Disneyland) lub najlepsze 22th Century Fax (ciekawe czy nazwę tej firmy zaprojektowała osoba znająca angielską gramatykę dotyczącą liczebników).
Chociaż anime można nazwać jednym z lepszych seriali animowanych o sztukach walki jest on również pełen mankamentów. Najmocniej rzucały mi się w oczy wieczne pokazywanie w absolutnie każdym odcinku napisów wskazujących kto kim jest - wbrew założeniom wcale nie pomaga to zapamiętać imion postaci, a nawet szkodzi odbiorowi seriali, gdyż napisy te często wypychają kwestie dialogowe.
Innym poważnym błędem jest oprawa graficzna - dziwaczny trójwymiarowy styl graficzny sprawia iż postacie wyglądają tak jakby zostały wykonane z wyblakłych kartonowych bloków. Wrażenie to potęguje szczególnie nadmierne umięśnienie zawodników (moja siostra oglądając mężczyzn mających 10 mięśni w miejsce brzucha zastanawiała się, które mięśnie istnieją naprawdę a które nie) oraz to, że usta postaci zdają się być sztucznie wklejone w model głowy. Sama animacja postaci zdaje się sprawiać wrażenie mechanicznej - jakby poruszali się nie ludzie a roboty. Dyskomfort może wywołać również ukazywanie twarzy, co najlepiej pokazuje model zawodnika walczącego w formie baletu lub młodego prezesa sponsorującego w turnieju "zawodnika o tysiącu stylach" - ich wargi są nieludzko rozciągnięte aż do uszu, podbródki sztucznie wypchnięte na przód, zaś oni sami wyglądają tak jakby stosowali makijaż w postaci kreski do oczu lub zwykłego pudru. Założę się, że gdyby to anime zrobili Amerykanie lub inni nie-Japończycy, to serial ten zostałby pozwany za rasistowskie ukazanie mieszkańców Japonii.
Odbiorowi filmu może szkodzić również pokazanie japońskiej kultury biznesowej. Nie wiem bowiem czy w Japonii rozwiązywanie sporów o kontrakty biznesowe naprawdę załatwia się poprzez "walki w klatkach" czy to tylko wymysł twórców anime. Jeśli nielegalne zawody kengan rzeczywiście istnieją, to Japończycy naprawdę nie różnią niczym od wyznających toksyczną męskość prostaków dla których "wojna jest lepsza niż negocjacje". Sama historia zawodów kengan zdaje się to potwierdzać - kiedy kupcy zaczęli zabijać się o dostęp do klientów z cesarskiego dworu, smarkaty władca dał "genialny" pomysł, by kupcy zamiast się nawzajem zabijać wynajmowali wojowników walczących za nich na arenach (kupcy i biznesmeni nadal przelewają krew, tyle że w białych rękawiczkach).
Innymi słowy anime to jest warte zobaczenia bardziej ze względu na atmosferę kryjącą się za tytułowym turniejem. Najciekawsze wątki dzieją się bowiem poza walką na arenie - spiski, rozmowy w cieniu członkowskich loż czy wspominanie przez zawodnika swoich życiowych wyborów.
P.S. Mógłby mi ktoś wyjaśnić dlaczego prawie wszyscy zawodnicy tegoż turnieju (poza tym wrestlerem) walczyli boso? Nawet ten anormalny lekarz, którego dopuszczono do walki tylko po to by zabił pewnego skazańca, walczył w swoim normalnym lekarskim fartuchu tyle że bez butów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones