Ja rozumiem, ze to niebyt ambitny serial do snu, ale ilość absurdów na odcinek zwala z nóg.
Oj, tak :) Aż trudno byłoby wymienić wszystko. Zacznijmy może od tego, że wszyscy tam mówili po angielsku.
Jacy wszyscy? Po angielsku mówią nauczyciele oraz uczniowie i ich rodzice w szkole, która jest ewidentnie szkołą brytyjską w Barcelonie. Po angielsku mówią też Hiszpanie/Katalończycy do głównej bohaterki, jeśli wiedzą, że jest Brytyjką i potrafią mówić po angielsku. Reszta (sprzedawcy w rozmaitych sklepach, koleżaneczki Penelope na babskim spotkaniu, gangsterzy itp.) mówi po katalońsku.
Typowy Polaczek czep się lepiej tandetny od Marvela tam się można przyczepić dopiero
Misiu , Marvel to bajka a to niby sensacja. Tylko że sensacja dla totalnych gluptasów.
właśnie oglądam odc. 3 - rozwalił mnie...Erin, wiedząc że jej samej i jej bliskim może grozić niebezpieczeństwo, zostawia Harper na basenie samą, pod opieką nie lubiącej ani jej, ani Harp sąsiadki i odjeżdża sobie samochodem, szukając Valerii...no która normalna kochająca swoją córkę kobieta zostawia swoje dziecko w takiej sytuacji...ale generalnie, mimo tych absurdów dobrze ogląda mi się ten film...trzeba po prostu na te wpadki patrzeć z przymrużeniem oka ;-)
Pytanie gdzie zostawic dziecko w takiej sytuacji z drugiej strony.. raczej nie u nianki ani u kolegi gluniarza bo niby dlaczego? Niestety Erin chciala caly czas zeby to sie konczylo a watek rozkrecal sie od nowa. Kobieta nie ma specjalnie przyjaciol jedynie meza i kolege z policji.