PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=758750}

Kochane kłopoty: rok z życia

Gilmore Girls: A Year in the Life
6,8 8 351
ocen
6,8 10 1 8351
Kochane kłopoty: rok z życia
powrót do forum serialu Kochane kłopoty: rok z życia

Właśnie obejrzałam wszystkie 7 sezonów Kochanych Kłopotów oraz mini serial Rok z Życia. Rok z życia obejrzałam w 2016, pamietam, że to on był powodem, dla którego wykupiłam subskrypcję Netflixa.

Widzę że dałam 7 gwiazdek tej produkcji. Teraz bym tyle nie dała… Napiszę w sumie tylko o tym, co mnie najbardziej irytowało, czyli postać Rory.

Postać Rory pogarszała się już od kilku sezonów, a w ostatnim sezonie była dla mnie nie do zniesienia. Kiedy zaczynałam oglądać serial wiele lat temu, uwielbiałam Rory, była moją idolką (ja sama byłam wtedy nastolatką). W Roku z Życia Rory przeszła samą siebie. Stała się egoistyczną 30-letnią kobietą z syndromem porzucenia przez tatusia, który nie pozwala na zbudowanie stabilnego związku chociażby z sympatycznym Paulem, ale już na bycie kochanką Logana na innym kontynencie to już jak najbardziej tak.

Wiele było momentów w mini serialu, które wywołały u mnie niechęć i wręcz obrzydzenie. Rory, robiąca wywiad z facetem z kolejki, jest tak znudzona, że zasypia….?! I to ma być dziennikarka…? No miałam ochotę ją trzasnąć, przecież pisała artykuł, który mógł jej otworzyć drzwi do redakcji, dać stałą prace, a ona zasypia….? Żenada. Nic dziwnego, że w wieku 32 lat nie rozwinęła żadnej kariery. Wychodzi z niej uprzywilejowana i rozpuszczona dziewczyna, której wszyscy od urodzenia bili brawo, gdy tylko otworzyła usta i powtarzali ze osiągnie sukces. Niestety zapomnieli dodać, że na sukces trzeba zapracować. Rory jedyne co umiała robić to umiała się uczyć. Ale to za mało, by zbudować karierę.

Dalej. Kolejny moment niesmaku. Scena z Lata, basen miejski. Dwaj mali chłopcy trzymający nad Lorerai i Rory parasolki jak mali murzyńscy niewolnicy - gdyby byli czarni, to byłoby rasistowskie, ale skoro chłopcy byli biali to już w porządku. A dla mnie kolor skóry nie miał tu żadnego znaczenia… Sposób w jaki bez żadnych skrupułów i bez cienia wstydu dziewczyny wykorzystały chłopców, nawet jeśli za jakaś drobną opłatę, pokazał mi, że mają trochę nasrane w głowie i przesadnie dobre mniemanie o samych sobie bez powodu.

Na basenie jest też scena z grubszym panem w czerwonych slipkach. Byłam w szoku, jak Lorerai mogła robić takie krzywe miny próbując ukryć obrzydzenie. Zastanowiłam się jakby ta scena wyglądała gdyby zamiast Rory, obok Lorerai siedziała Suki, jej najlepsza przyjaciółka, która również ma nadwagę, i na pewno w kostiumie kąpielowym również widać jej fałdki tłuszczu. Czy Lorerai też by robiła krzywe miny i wolałaby żeby Suki założyła coś na siebie, żeby nie eksponować ciała…? Przecież to była fatfobia w najczystszym wydaniu. Obrzydliwa scena.

I jeszcze jedno, co mnie odpychało i pokazało mi, jak przesadnie wysokie mniemanie mają o sobie Gilmorowny. To jak traktowały z góry i pogardą Klub Dzieciaków 30+ oraz Klub Rodziców Dzieciaków 30+. Oni byli dla nich bardzo serdeczni i otwarci, a Rory była nawet otwarcie niegrzeczna dla tych ludzi w swoim wieku, na przykład na zebraniu miasteczka. Jak można traktować innych z góry? I to tylko dlatego, że masz na nazwisko Gilmore…?

Rory okazała się być wychuchanym pisklaczkiem w złotej klatce, w której wszyscy mówili jej ze jest najwspanialsza na świecie i osiągnie sukces, jednak gdy pisklę w końcu wyfrunęło z klatki, okazało się być beznadziejnie nieżyciowe. Rory nie potrafiła się odnaleźć w realiach normalnego życia - zarówno z ludźmi, stworzyć normalnego związku, ani w pracy - to było też widać na rozmowie z tą panną, która tak zabiegała o to by Rory dołączyła do jej redakcji. Rory nie miała nawet tyle przyzwoitości, by zapoznać się z tematyką portalu/gazety zanim przyszła na spotkanie. Jedyne na co zwróciła uwagę to na założenie szczęśliwego stroju - w ten sposób chciała zrobić dobre wrażenie. Ale kiedy usłyszała pytanie moim zdaniem podstawowe dla dziennikarza, „o czym chciałabyś pisać w naszej gazecie?”, Rory nie umiała odpowiedzieć. Wcale się nie dziwię, że redaktor naczelna zmieniła zdanie o jej zatrudnieniu po kilku minutach rozmowy…

Nie wiem jaki cel mieli scenarzyści piszący i tworzący postać Rory, ale wiem, że zrobili z niej najbardziej irytującą postać tego serialu. Nawet Emily z narcystycznymi zapędami mnie tak nie irytowała, jak jej wnuczka.

ankulka

Witaj,

tak się składa, że ja także swoją pierwszą przygodę z Gilmorkami miałem w czasie gdy byłem nastolatkiem. W tamtych czasach strasznie mi się podobała Rory i taką dziewczynę chciałem poznać.

Dzisiaj, po wielu latach ponownie siadłem do tego serialu (nostalgia dzieciństwa) i wymęczyłem również netflixowy miniserial.

I patrząc na postacie w serialu z dzisiejszej perspektywy muszę niestety powiedzieć, że obie Gilmorki były niesamowicie samolubne w kontekście związków. Rory można by tłumaczyć tym, że była nastolatką i nie wiedziała lepiej. Z drugiej jednak strony taka inteligentna młoda kobieta, a jednak nadal taka głupiutka i krótkowzroczna.
Jednak patrząc z boku - obie były strasznie samolubne i "brały co chciały, kiedy chciały i jak chciały"

I to się nie zmieniło w czterech porach roku, tylko tutaj już nie można jej tłumaczyć tym, że jest młoda i niedoświadczona.

Piszesz o scenach z tego miniserialu, które pokazywały jak to Gilmorki się czuły lepsze od innych. Pełna zgoda. Jednak to miało miejsce od samego początku serialu. Od samego początku one były 'te fajne', one bez skrupułów wykorzystywały swoją 'pozycję' (trudno znaleźć lepsze słowo) nie tylko u Luke'a ale także ogólnie w mieście. Były traktowane przez większość postaci z miasta jak święte krowy i tak też się zachowywały.


A co mnie najbardziej uderzyło w czterech porach roku to to, że większość męskich postaci wyglądała znacząco lepiej niż kobiecych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones