Ten hiszpański mini serial, jest obrazą dla Sił Specjalnych i żołnierzy tego kraju nie tylko biorących udział w konflikcie malijskim, ale dla wojsk Hiszpanii w ogóle. Wymienię kilka podstawowych "uchybień" tego nieporozumienia.
1) Taktyczne zachowanie, wszystkich pokazanych tu żołnierzy na poziomie chłopców bawiących się w wojnę przy trzepaku.
2) Umiejętności strzeleckie, jak uczniów liceum na zajęciach Przysposobienia Obronnego w trakcie pierwszej lekcji, bo w drugiej już by strzelali lepiej niż ci filmowi komandosi.
3) Wiadomym jest, iż wojska biorące udział w misjach zagranicznych na terenach tak odmiennych kulturowo od Europy, są szkolone z podstaw zachowania i obyczajów tam panujących, a tu żołnierze postępują jak najgorsi ignoranci i robią sobie z tego jeszcze żarty.
4) Sceny walk wyglądają tak, jakby Hiszpanie za każdym razem czekali na to by dać się zabić.
5) Walka wręcz ... dwóch komandosów nie może dać sobie rady z jednym przeciwnikiem!!!
6) Gdy inna dwójka żołnierzy natyka się na być może samochód - pułapkę, podchodzą do niego jak do pudełka czekoladek.
7) Reakcje rodziców porwanych dzieci i one same ze swoim filmowym zachowaniem to bardziej jak w Stawiam na Tolka Banana ...
I to by było na tyle moi Drodzy, gdyż chcą napisać więcej musiałbym, nawet niechcący, spoilerować. Zmusiłem się, a nie było to łatwe świadomie marnować 4 godziny życia, by obejrzeć ten serial do końca. Ale poświęciłem się dla ogółu jedynie po to, by móc napisać rzetelną ocenę tej produkcji. Dziwię się tylko zarówno reżyserowi i scenarzyście, że pozwolili sobie na taką potwarz swojej własnej armii. Żegnając się pozdrawiam Wszystkich miłośników dobrego kina.