Po obejrzeniu dziesiątek, a najpewniej setek seriali kryminalnych, stwierdzam, że to najpogodniejszy ze wszystkich. Jest niczym bajka, a wrażenia to wzmacnia muzyka i architektura Oksfordu. W chwili, gdy "poczuje się bluesa" i załapie klimat, który w swojej naiwności skrywa coś genialnego, wpada się w uzależnienie od serialu. Opowieści o zbrodniach z dziecięco naiwnym przesłaniem, że dobro zawsze zwycięży. Opowieści o ludziach doskonałych w swojej niedoskonałości.
Polecam serial - tym bardziej, że nie był emitowany chyba w Polsce i może umknąć koneserom.
I wbrew tytułowi - głównym bohaterem nie jest Lewis, tylko Hathaway.