-nawet z religii, ale moim zdaniem stanowczo zbyt dużo Louie poświęca czasu na defekację
i inne prozaiczne biologiczne sprawy ludzkiego organizmu. Niesmaczne!!
Ale inna problematyka jest czasami autentycznie śmieszna.
"defekacja i inne prozaiczne biologiczne sprawy ludzkiego organizmu" - na tym spędzamy bardzo dużą część naszego życia.
Pierwsza seria bardzo mi się podobała, pomimo przekraczania pewnych granic dobrego smaku.
Ale druga seria już jest po prostu słaba - przynajmniej do Country Drive.
W tym jak sadzę ostatnim odcinku jaki oglądałem, widać było już kompletny brak pomysłów. Właściwie marudzenie córki odzwierciedlało wszystko co czułem przez 21 minut - nudzi mi się.
Do tego Louie ma typowy kompleks inteligenta impotenta (nie w znaczeniu biologicznym).
Muszę pokazać jaki jestem twardy, bluzganie o to jest to, sypnę chamstwem dookoła, ale nikt mi nic nie powie, bo jam Inteligent.
Ale mało w tym finezji.
Przez pierwsze pieć minut to nawet zabawne, ale się nudzi.
To jest dość podobne do wielu stand upów. Fajny cytat z "Funny People" pokazuje, że komicy amerykańscy mają podobny tok myślenia. Właściwie nie cytat, a dialog komika z muzykiem. "- Nie nudzi pana śpiewanie ciągle tych samych piosenek? - A czy ciebie nie nudzi gadanie w kółko o swoim penisie?".
A w tym serialu dużo jest takiego stand upu.
I tym oto sposobem po dwóch sezonach odpuszczam. Choć momentami serial godny polecenia.
Zgadzam się, występy Louiego są tylko momentami śmieszne. Stand up typu Georga Carlina który był już tyle razy powielany przez komików że stracił znaczenie. Wymuszanie śmiechu przez poruszanie tematów które celowo wprowadzają ludzi w zakłopotanie. Budowanie napięcia przez poruszanie tematów tabu po czym powie 'kupa', 'cipa', 'dupa' i publika się śmieje żeby rozładować napięcie.
Mimo to serial jest niezły, przerysowane sceny z codziennego życia przypominają trochę te z 'Dnia Świra'.