Nudzi strasznie. Jest przeciągnięty do granic możliwości. Do tego upychanie na siłę miłości homoseksualnej. To już zaczyna być męczące.

Szkoda, że jak wpychają wątki miłosne i są hetero to tak bardzo dupa nie boli xD.

Z komentarza wnioskuję, że z nas dwóch to jednak Ciebie boli częściej ;)

Nie boli mnie, bo to nie ja mam ból dupy o charakter w filmie. Odpisuje po prostu na tępy komentarz.

Przepraszam, że dostało się temu "arcydziełu"

:))))

Proszę Cię dawno nie widziałem takich przedłużonych flaków z olejem z tak przewidywalnym i banalnym finiszem... już w 3 odcinku wiedziałem kto tam umarł, a kto nie, nie wiedziałem tylko kim jest kiczowata z jeziora, ale dostałem w 8 odcinku beznadziejna historyjkę 2 skłóconych sióstr o kur.. sukienki, błyskotki i faceta oczywiście.. DRAMAT! Nie wspomnę, ze kobita bez twarzy łamała wszystkim karki jakby zabijała komary a naszą główna lesbe bohaterkę przeciągnęła po całej willi i NIC się jej nie stało. Niestety coraz większe tumany zabierają się za scenariusz i kamerę i mamy takie o to efekty 2/10.. Plus taki, że łatwo mi się zasypiało wieczorem i wstawałem wyspany.

Ludzi nie spodziewali się typowego horroru, tylko czegoś na podobnego do "Nawiedzonego domu na wzgórzu". Ten sam reżyser, kilku aktorów też tych samych, tematyka i nawet tytuł bardzo zbliżone. Różnica jest taka że Nawiedzony dom to trzymający w napięciu horror z rozbudowaną fabułą i nieprzewidywalną fabułą. Tym czasem Nawiedzony dwór to smętne i przewidywalne romansidło skupiające się na dostarczeniu jak największej ilości poprawnych politycznie treści.