Najgorsze w takich produkcjach jest to, że zaczynasz oglądać i wiesz, że to jest złe, ale patrzysz dalej z ciekawości, jak to jeszcze można spieprzyć. Serial bez emocji, bez polotu, po prostu zły. Po dzisiejszym, 8 odcinku zerknąłem, ile jeszcze do końca tego czegoś, okazało się że dwa odcinki. Nie wiem, po co, bo można z tego bylo zrobić "trudne sprawy" na maksimum 4 odcinki a nie 10. Chyba nabędę fetysz braku mimiki u zbotoksowanej Stenki albo będzie mi się śnił po nocach atak karpia lub innego morszczuka nabzdyczonej Wasilewskiej. Tylko Głowacki się broni, ale to generalnie koleś, z którym bym poszedł na browara.
I jak, pomogło? ;)
To ja, jednocząc się w bólu, skoczę na główkę w kolejny odcinek, bo mnie trochę ciekawi, czy można być jeszcze bardziej nabzdyczonym, czyli co zrobi Niemila, jak jej tatuś powie prawdę prosto w morszczuka.
Powodzenia. Ja wczoraj dokonałem autoagresji i oglądałem wieczorem. Poczekaj jak zobaczysz retorykę tatusia, emocje jak na rybach...
Jak jak coś oceniam na 3 to raczej więcej niż odcinek nie oglądam. Nie macie nic innego do oglądania? Dla mnie to dobry film.
Lubię się katować filmami, gdzie grają zbotoksowane aktorki. To takie katharsis po tym, jak kiedyś okłamałem żonę, że będę z nią oglądał "M jak mroczki".
To obejrzj sobie "Listy do M4" z totalnie zmienioną Agnieszką Dygant. Ja na razie oglądalam zapowiedzi, to mi już wystarczy...