Ten film jest tak skonstruowany, że początkowo widza wprowadza w błąd.
Szczególnie w błąd w prowadza opis filmu. Z niego ma wynikać, że jakoby pasjonaci Internetu, a w szczególności użytkownicy Facebooka mieli zidentyfikować i doprowadzić do ujęcia mordercy.
Nic takiego nie miało miejsca.
Grupka znudzonych osób z Facebooka wszczęła jakieś tam swoje śledztwo, które doprowadziło do.... zaszczucia jakiegoś bogu ducha winnego internauty, który przez ich nagonkę popełnił samobójstwo.
Brak refleksji tych ludzi nad swoim postępowaniem poraża. Nikt z nich nie wyraża tam żadnych wyrzutów sumienia, że zaszczuli niewinnego człowieka.
Kanadyjska policja policja bez trudu wytypowała sprawcę, po.... śmieciach, które znalazła w pobliżu miejscu przestępstwa.
Relacje tej babeczki z Las Vegas i tego faceta w okularach nie wiadomo skąd jak żyli i się emocjonowali naFacebooku w poszukiwaniu przestępcy są po prostu nudne. Niczego wartościowego nie odkryli, niczego nie ujawnili, w żaden sposób nie pomogli policji.
Przez swoje wpisy na F/B tylko podsycali umysł narcystycznego psychola do eskalacji jego zachowań.