Do tej pory dzieliłem koreańskie seriale na dwa typy. Jedne, w których doceniałem różne rzeczy (grę aktorską, scenerię, kostiumy) ale nie byłem w stanie dotrwać i obejrzeć wszystkich odcinków (przez skupianie się na drobiazgach, ciągłe powroty fabularne do jakiegoś fragmentu opowieści - to znaczy w prawie wszystkich takie rzeczy występują, ale w niektórych trochę za dużo tego jak dla mnie), drugie to takie, w których zakochałem się bez pamięci. Ten jest inny. Obejrzałem z dużą przyjemnością, ale się nie zakochałem. Jest chyba najbardziej przypominającym zachodnie produkcje koreańskim serialem jaki widziałem.
Mam to samo. Obejrzałam, przyjemny ale nie zakochałam się... Zakochałam się za to w it's OK not to be ok i w descendants of the sun, ale nie w tym. I sama się zastanawiam dlaczego. Aktorzy nie mieli takiej chemii jak w tamtych? Obejrzę prawniczkę woo i 2521, dzięki za polecenie.
Nie ma sprawy. Dwóch wymienionych przez Ciebie też nie widziałem, więc dodam do listy. Dzięki!