Nie jest tak źle.Mnie się pierwsze dwa odcinki podobały i zamierzam oglądać serial dalej.Rozumiem jednak,że miłośnikom Hollywoodskich produkcji może się nudzić.

Widziałeś "Das Boot" Petersena? To nie jest żaden Hollywood. Ponadto nie wszystko co stworzono w Hollywood to pusta komercja. Nie warto posługiwać się wytartymi schematami oraz epitetami. Zamiast tego lepiej zacząć więcej samodzielnie myśleć.

Zgadza się, a największym nieporozumieniem jest to, że więcej czasu poświęcono wątkowi lądowemu. Obejrzałem 4 odcinki i też pasuje...

Bo nie jest remake "Okrętu" Petersena. Jest oparty na 2 książkach, co stoi jak byk w czołówce. Po prostu na potrzeby serialu dodano inne wątki by nie było pustostanów scenariuszowych. Oglądałem z przyjemnością. I to intrygujące zakończenie. :)

Nie wiem po co piszesz o REMAKE, jak w opisie serialu, jak wół pisało, że to jest SEQUEL...

Sequel to kontynuacja? No to raczej nie, bo startuje w tym samym momencie.

??? Akcja DAS BOOT miała miejsce w 1941, a w serialu mamy już drugą połowę 1942.
To, jak "Oglądałem z przyjemnością. I to intrygujące zakończenie.", jak nie rozumiałeś co oglądałeś...

Przecież w "Okręcie" - U-boot tonie przy pirsie, zatopiony przez samoloty. Raczej się przypieprzasz.

Gdy pamięć szwankuje, to wystarczy wujka Google poprosić o pomoc.
- "Das Boot to dramat wojenny przedstawiający losy załogi jednego z niemieckich U-Bootów w okresie kilku tygodni II wojny światowej w 1941 roku."
- "Jesień 1942 r., okupowana Francja. Nazistowski okręt podwodny U-612 jest gotowy ruszyć w dziewiczy rejs z młodymi członkami załogi, w tym nowym dowódcą - Klausem Hoffmannem."
Nawet w recenzjach piep***???
"Obydwie produkcje więcej bowiem dzieli, niż łączy, zatem jeśli obawiacie się, że nieznajomość pierwowzoru przeszkodzi Wam w oglądaniu serialu, to spokojna głowa. Wprawdzie film Wolfganga Petersena jak najbardziej polecamy, bo w swoim gatunku to bez wątpienia arcydzieło, lecz absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, by swoją przygodę z U-Bootami zacząć właśnie od serialu. Tę w teorii można nazwać kontynuacją, gdyż akcja rozgrywa się w 1942 roku (kilka miesięcy po zakończeniu filmu), ale przynajmniej w pierwszych dwóch odcinkach nie zauważyłem żadnych fabularnych nawiązań do oryginału."

Czyli popierasz to co napisałem wyżej, że to nowy film, oparty na dwóch powieściach. Nie wiem o czym do mnie piszesz? Napisałem że to nie jest remake "Okrętu". Od tej pory się wpiłeś we mnie i mi udowadniasz że jesteś dla siebie bardziej mojszy niż ja dla Ciebie. Poluzuj, bo żyłka i te sprawy...

Coś udowadniam? Jeszcze teraz próbujesz wmówić mi głupotę, którą sam napisałeś?
Czy to ja na komentarz, że to sequel napisałem - "Sequel to kontynuacja? No to raczej nie, bo startuje w tym samym momencie."
Nieźle rozumujesz, jeśli dla ciebie rok 1941 i rok 1942 to ten sam moment. :)
Na tym kończę, bo na takich "orłów" szkoda mojego czasu.

Szkoda na Ciebie czasu, uważasz się za znawcę kina i erudytę. Jedyne czym operujesz to szczególiki i osobisty stosunek do filmów. Nie czujesz kina jako medium. Przerywasz oglądanie serialu po 4. odcinku, bo ci nie pasuje, to jeszcze zrozumiem, ale czynienie zarzutu - serialowi - że ma dwa wątki (niedobry - lądowy, czy też naziemny, który jest istotny w budowie fabuły), to już kiszka. Niemniej jednak, ponieważ mamy tego samego dnia imieniny - wesołych świąt.

Nie ośmieszaj się.

Przecież to powieść a nie oparte na prawdę więc może być każdy czas podczas wojny i jak nie ma takich samych rzeczy jak są już w pierwszym odcinku. Samo jak wypływają istna kopia, no i muzyka, aktorzy podobni. I to wiedziałem nie czytając, nic o serialu ,że połowa będzie na lądzie bo sam film miał dobre 3 godziny i ile by mieli dodawać akcji na statku. Ogólnie lepszy serial jak te dna z USA z ostatnich lat, co robią pod swoje okłamane historie filmy. A o Netflix nie wspomnę nawet dokumentalny - historyczny o Cezarze zrobili z swoimi historiami i to nie on ratował Kleopatrę a ona jego jak go pojmano w Aleksandrii w pałacu bo sam przypłynął ścigać Pompejusza :) A o TROI co murzyn gra Achillesa to koniec kina i nie upadek TROI a Netflixa powinien być taki tytuł. A to balem się o większe dno i nudne a wyszedł serial na plus i czułem na końcu, że pojawi się ten z pontonu i był i czuję 2 sezon.

Jest tragicznie. Trudno się nie śmiać widząc wyobrażenie scenarzysty nt. II wojny i floty. Tak rozkapryszonej, rozpolitykowanej i niekompetentnej załogi dawno nie widziałem. Na zapleczu frontu również burdel - jestem po trzecim odcinku i scenie zbiorowego gwałtu (!) w jakimś burdeliku nieopodal bazy. Jakie dowództwo pozwoliłoby sobie na takie ekscesy i rozprężenie dyscypliny?

Przy pierwowzorze to ta produkcja nawet nie stała.

Ty myślisz, że tak nie było i była tylko dyscyplina to nie Starożytny Rzym. A statki tym bardzie takie to dla połowy było najgorsze co mogło być tym bardziej pierwszy raz i tak z miesiąc pływali to na głowę dostawali, pamiętaj na morzu czy oceanie najwięcej ludzi ogłupiało przez wieki. A byli brani nie tylko marynarki i także nie tylko Niemcy bo jak tu na siłę Francuzi, taka pływająca cela z niewiadomym wyrokiem śmierci. Osobiście wolał bym starożytny statek bo po rozbiciu można przeżyć na jakiejś tratwie a tu nawet najlepszy sprzęt do nurkowania nie pomógł by nic bo ciśnienie jest takie na dnie, że zabija od razu, nawet nie jeden zawodowy nurek tak się zabił bo chciał niżej a tu byli albo minimum 250 m albo 2 kilometry pod wodą, bo licznik do 250 tylko był i pewności nie mieli czy na czymś zaczepili się czy poszli kompletnie w dno.

Ja nie myślę. Ja wiem. Czytałem wspomnienia podwodniaków, a na mojej półce od lat stoją "Żelazne Trumny" Wernera. Warto się z tym zaznajomić i wówczas bez problemu ujrzysz dramat tej produkcji.

Na U-Booty szli tylko ochotnicy. Bylo wiecej chetnych niz U-Bootow.

Dzięki! Miło, że też to widzisz!

Po pierwsze: "Das Boot" Petersena miał niewiele wspólnego z Hollywood - głównie finansowanie.
Po drugie: bez względu na "sequele czy prequele" - serial jest DENNY i nie ma NIC WSPÓLNEGO z jakąkolwiek prozą L.G.Buchheima - stwierdzenie: "na podstawie", to kolosalne nadużycie - powinno być: "wykorzystujące niektóre motywy - i to niezbyt dokładnie".
Mamy XXI wiek, a efekty to amatorszczyzna, godna przeciętnego grafika z lat 90tych - na łopaty zaś kładzie "rosyjski frachtowiec" - zwodowany zapewne w latach 70tych XX wieku...

do tego same sceny walki sa idiotyczne, samoloty atakwoaly bombami a nie ostrzalem karabinow maszynowych a do teogo te 2 okrety pojawiajace sie nagle znikad. W 1942 taki scenariusz jest niemozliwy.

Znawcy jak nic jeden lepszy od drugiego, a nie wiem czy każdy tu nawet dowidzi i z słuchem także jest dobrze. A jakie bomby co jeden czy dwa samoloty myślisz, że od razu by takiego u-bota zatopiły, to inne statki zatapiały a nie samoloty. Tutaj mieli okazję przy tankowaniu paliwa to strzelali bo łatwiej trafić. A w tamtych czasach takie samoloty nie miały bomb czy rakiet namierzających co do centymetrów jak teraz. Samo było widać działanie samolotów pod Monte Casino, tony bomb w cały dzień spuszczanych, cała budowla zniszczona ale nie Niemcy bo nadal tam siedzieli. Bomby były dobre jedynie do niszczenia miast czy obozów wroga i walono na oślep jak popadnie. A widziałeś choć bitwy w powietrzu samolotów i z czego strzelali, z karabinów a nie bomb i rakiet. Jak raz widziałem taki film z rakietami na odległość podczas 2 wojny jak Japończycy mieli niby, a samoloty w filmie wyglądały na atrapy z plastiku. A rakieta leciała z 2 minuty naduszona na jeden przycisk bez komputera i trafiła inny samolocik. Strzelali jedynie z bliskiej odległości z rakiet, no tylko aż nie tak bliskiej na pół metra, bo sam by ktoś dostał od wybuchu, lecz to był strach i tak trafienie swojego lub rakieta co nie trafiła musiała coś trafić i w obronie miast na pewno nie używano by niszczyć swoje, choć jak Niemcy już dostawali wszędzie to na nikogo nie patrzyli nawet na swoich. A tu nawet mało kto wie co to były u-boty i myślą taki stateczek byle bombka i zniszczony, a to największe zło Hitlera podczas wojny, gdyby nie-u-boty to wojna nie wiem czy by się zaczęła. Bo nie tylko pływały w oceanie czy w morzu bo nawet na Polskich rzekach, pewnie na odcinkach zamykano tamy i podnoszono poziom wody i pływały nawet podobno w Poznaniu na Warcie, a to możliwe bo tak samo robią z jeziorem Malta co jest sztucznym jeziorem i w kilka dni jest woda wypuszczona i z drugiej strony wlewana z warty do cybiny jak czyszczą co kilka lat. I wcześniej był już tak opracowany i zrobiony dopływ wody z tamą tam w stronę jeziora i po coś to musiało być wcześniej. I tam je pewnie testowano bez strachu bo na otwartym morzu już tak nie mogli. Bo to prawda, że USA produkowało, już od 1935 roku jak samochody typowo pod zysk, tutaj nawet wątek jest z jednym tych co niby projektowali. No i były ciężkie w wykryciu, i tu w filmie nawet te dokumenty co nie wiedzieli do czego to pewnie było jak namierzyć nadawanie i schemat radiostacji całego sprzętu na u-bocie. Jest to remake w 100% nawet nie oglądając wiedziałem zobaczyłem tylko kilka minut i od razu te same sceny tak podobnymi miejscami a główna jak wypływają z hangaru i aktorzy podobnie dobrani i oczywiście muzyka ta sama. Więc także z słuchem nie tak u większości. Po prostu dzieciarnia, teraz oglądała i niema efektów z szmir Hollywood z ostatnich lat co kręcą i jak psują czy robią nowe historie po swojemu, i serial nie pasuję. A nie wiem jaki film widzieli bo na moje film ma z 3 godziny i tu na statku pokazano tyle co w filmie a oglądałem go za dziecka jakoś pod koniec lat 80. I niektórzy widzieli zamiast filmu chyba flaszkę po wódce jak pływa w wannie i myśleli, że to u-bot - hahahaha.....

Hitlera wojna U-bootów Blaira, 2 tomy wielkosci pustaka przeczytalem. W 1944 taki scenariusz jak w serialu blyby mozliwy ale nie w 1942! W 1942 alianci nie mieli takich mozliwosci, byli za slabi.

Fakty historyczne sa takie, ze wiekszosc U-Bootow zatopily samoloty.
Poza tym Niemcow nie bylo przed bombardowaniem w klasztorze na Monte Cassino (byli obok), dopiero po zbombardowaniu klasztoru przez aliantow Niemcy ulokowali sie w ruinach klasztoru.

masz może do tego napisy PL?

Zgoda. Serial nie ma nic wspólnego z książką, ani z tamtym filmem. Ot, po prostu chwyt marketingowy, żeby skusić widza. To jasne. Ale to nie znaczy, że przez to należny go z miejsca skreślić. Podchodziłem do tego projektu dość sceptycznie, bo naczytałem się wpierw właśnie takich głupich bzdur/opinii na temat serialu. I one mi go z początku trochę obrzydziły. Ale jednak fabuła jest na tyle ciekawa, że po pierwszym odcinku dałem radę oglądać kolejne - aż do końca. I nie żałuję.
Wprawdzie nie jest to super serial. Ma swoje niuanse, które mogą niejednego irytować. Ale całościowo stwierdzam, że zasługuje na solidne 7. I jak dla mnie nie jest to rzecz o wojnie, o podwodniakach, co bardziej o ludziach. O ludzkich postawach, zachowaniach, emocjach podczas ekstremum jakim jest wojna, ogólnie - w sytuacjach zagrożenia. Niemcy, Francuzi, kobiety, mężczyźni. Ci dobrzy i Ci źli. Nikt nie jest jednoznacznie naznaczony na plus/minus. I to jest fascynujące i bardzo prawdziwe. I to jest najsilniejszym atutem tego "Okrętu".