Podpytuję czy tylko ja odniosłam wrażenie obniżenia lotów w 3 serii. Niespójna fabuła, poszarpana, brak konsekwencji. Pierwsza seria dla mnie na prawdę fajna. Druga już nie
to ale nadal wciąga. W ostatniej od razu widać, że skończyły się przypadki na podstawie książek.
Nie dość ze postać twardej Rizzoli zamieniła się w szarpaną hormonami uczuciową osobę (całe szczęście zostawili jej sarkazm - really? - bez tego nie ma serialu) to jeszcze te
poszarpane niespójne wątki. Jak by kolejne odcinki były losowane przed emisją przez starszą panią której trafiła się fucha w TNT, bo normalnie to losuję kulki podczas gry w
bingo.
gdzie obejrzałaś ost odc? no chyba, że oglądasz bez napisów bo na zalukaj jest ale jeszcze bez napisów ;/
Fakt, finał 3 sezonu to porażka, zresztą jak i reszta odcinków sezonu 3.. no cóż, pora pożegnać się z tym serialem. ;)
Niektóre odcinki S3 były bardzo fajne ze względu na pojedyncze dawki humoru, vide zakonnica, dr Pike czy szef^ itd, ale fabułowo to średnio. Jeśli mam porównywać, to przyłączam się do zdania, że najlepszy S1, potem S2, bo tutaj to pomieszanie z poplątaniem. To dziecko, to mama Maury, to ten koleś Jane...
Ale się nie pożegnam z serialem. Ich sarkazm i relacja powoduje, że i tak będę oglądać ^^
Na ich korzyść działa to, że akurat w czasie kiedy zaczynają emisje nic innego co oglądam nie leci... zatem pewnie zaczne ooglądać 4 sezon... ale czujnym okiem... jak się nie przyłożą to będę pewnie skrobać tu o swoich rozczarowaniach. Może jednak się zdarzyć, że im się uda wrócić do gry.... wtedy odszczekam :p
Być może jest słabszy niż pierwszy sezon, ale z pewnością nie jest zły ;) nie rozumiem tylko tego wątku z frostem, który mówi o zauroczeniu w Jane?! :o
Troszkę mogli to posunąć dalej, brakuje kilku scen i nie podoba mi się motyw z żołnierzykiem, lekko przesadzony.
Motyw z Frostem faktycznie, wystrzelił jak grom z jasnego nieba... śmiech na sali. Każda końcówka serii zazwyczaj ma w sobie coś, że z niecierpliwością czekasz miesiące na następny odcinek. Pierwsza seria postrzał Jane i pytanie czy Frankie przeżyje? Druga seria podważenie czy przyjaźń przetrwa w końcu jedna postrzeliła ojca drugiej, druga się obraża mimo iż nie uznaję go za ojca przez następną serie... ( to są te nieścisłości, których nie lubię)... No i początek trzeciej już coś nie gra... przemilczane co się stało z 'Paddy' Doyl... poszarpane watki. Pojawia się matka Maury i znika jak gdyby nigdy nic, ani słowem w kolejnych odcinkach, jak by sprawy nie było aż do finału. A w finale co dostajemy jako na podtrzymanie, by cierpliwie czekać do czerwca?? Frost uderzył się kamieniem w głowę i mówi, że zauroczył się w Jane... Zatem czujecie ten niepokój, emocję?? Co będzie w czwartej serii? Czy Frost faktycznie zauroczył się w Jane... Czy to może wstrząśnienie mózgu od uderzenia kamienia... jejku rety.... prawie jak moda na sukces...
No nie chwycili mnie za serce... To już nie to samo co 1 i 2 seria. Np: 10 odcinek 2 serii jak Jane zabija Hoyt'a... te emocje - kurcze to było fajne... Na koniec serii ucięli motyw Irlandzkiego mafioza Doyl'a i tym samym wszystkie ciekawe smaczki, które były cykliczne i spójnie trzymały serial poszły w niepamięć...
Dla mnie trzecia seria (pomijając fajne teksty między bohaterkami - ale to można zobaczyć na youtubie, zawsze znajdzie się ktoś kto wsadzi to w 10 minutowy mix the best off) troszkę odbija mi się czkawką.
zgadzam się - to nie to samo :( możemy liczyć, że następna seria będzie wymiatać :) mimo wszystko chociażby dla samych bohaterek będę oglądać :)
Ps. skoro się w niej zauroczył, to niby dlaczego jak podbiegła do niego był taki oschły? BEZSENS!
nie przesadzajcie z tym narzekaniem, beznadziejny to był na maxa ostatni odcinek Dextera
a tu da się znieść pewne nieścisłości
byle do czerwca :(
Wg mnie finałowy odcinek stanowczo za szybko leciał z akcją. O ile na początku małe flaki z olejem o tyle końcówka tak jakby na siłę. Ale całość na plus
Wyjaśniono w końcu co się stało z przybraną matką Maury,która leżała w szpitalu po potrąceniu przez samochód? Seria 3cia faktycznie mocno na minus.Ilekroć już miałam nadzieję,że się polepszy,to było coraz gorzej.Szarpane wątki,niespójna fabuła..Casey pojawia się by zniknąć na kilka odcinków.To samo w przypadku Hope,biologicznej matki,że już o tej przybranej nie wspomnę.Całość wygląda tak,jakby faktycznie ktoś przed emisją na chybił trafił wybierał odcinek spośród 15stu.Miałam wrażenie,że w poprzednich sezonach akcja była nieco bardziej zagęszczona,wątki kryminale prezentowały się całkiem przyzwoicie,natomiast w tym sezonie niejednokrotnie chciało mi się śmiać.Ostatni odcinek totalna porażka.
Ja nawet nie zauważyłam, że to ostatni :O Nic mnie jakoś nie poruszyło jak na ostatnich odcinkach innych seriali;<
Niestety mam takie same odczucie, nie podoba mi się ta cała sprawa z uczuciową Jane, dziecko jej brata i Casey.. kompletnie nie przypadło mi do gustu, wszystko w tym sezonie było chaotyczne jakieś niedopasowane moim zdaniem nie grało ze sobą.. zobaczymy, zostaje nam czekać może w 4 sezonie coś się rozwinie i nieco ułoży, chociaż mam nadzieję na więcej relacji Jane, Maura i rozwiązywania spraw, a nie skupianie się na rodzinie..
Słabiutka trzecia seria. Wiele wątków zupełnie niepotrzebnych (np. wątek zakonnicy, dziecka Tommiego, itp). Jeszcze niedawno bardzo dobry serial schodzi na psy.
Nie zgadzam się. Bardzo mi się podoba w tym serialu między innymi to, że poziom "napięcia" w sprawach "prywatnych" bohaterów jest w miarę jednaki w różnych odcinkach sezonu, a nie tak jak w innych, podobnym produkcjach, kiedy zbliża się finał, to narasta jakaś histeria w fabule i bum! Tak się dzieje np. w Bones, czy w CSI - że już nie wspomnę o Mentaliście:/ Ja i tak będę czekać z niecierpliwością na 25.06:) bo lubię ten serial za dialogi między R i I, wyraziste postaci, ciekawe sprawy (rozwiązywane głównie "na starą detektywistyczną modłę", a nie przy pomocy technologii rodem z sf ), ale też za ciepłe relacje rodzinne i odwołania do tradycyjnych wartości... To wszystko sprawia, że ogląda się ten serial jakby się czytało kryminały A. Christie;)