PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=793839}
7,2 3 315
ocen
7,2 10 1 3315
Philip K. Dick's Electric Dreams
powrót do forum serialu Philip K. Dick's Electric Dreams

Po obejrzeniu odcinków 3 i 4 mam wrażenie, że jest lepiej - historie są znacznie bardziej czytelne i nadal polegają na świetnie zagranych postaciach. Timothy Spall w 3 odcinku jest po prostu genialny.
Nadal te historie mają w sobie coś niedokończonego, ale tym razem to uczucie niedosytu nie frustruje, tak jak np. przy drugim odcinku.
Daje to wszystko nadzieję, że z każdym kolejnym odcinkiem będzie coraz lepiej. I bardzo bym sobie tego życzyła, bo jednak potencjał jest w tej serii ogromny.

Pełna recenzja:
https://www.youtube.com/watch?v=Bgkm_r2jiho

PS Czy ktoś może już wykumał o co chodziło z zakończeniem drugiego odcinka?

nynavee

być może norton miał dosyć życia jak robak, w zakłamaniu, realizując cudze plany i zdecydował się jednak podarować starszej pani ostatni sen o ziemi kosztem życia obojga. weszli na martwą planetę, skończył im się tlen i to była jego ostatnia wizja zainspirowana jej wspomnieniami/wyobrażeniami...przynajmniej taka jest wersja na dziś;-)

ocenił(a) serial na 6
nynavee

Ktoś chyba Black Mirror nie oglądał ;)

David_Ames

Nie rozumiem?

ocenił(a) serial na 6
nynavee

Żeby była jasność, oglądałem tylko pierwszy odcinek. Odnoszę się do ogólnej refleksji przedstawionej przez Ciebie - niedopowiedzenia. Chodzi mi o to, że często jest charakterystyką serii s-f "Black Mirror", która też jest antologią. Tutaj czuję nieco podobieństw, mi to ogromnie pasuje, opowiedzenie historii tak, żeby zostawić pole do luźnej i indywidualnej interpretacji. Dobrze zarysowany problem pozostawiający widza z pytaniami.

David_Ames

Każdy odcinek Black Mirror konstruował spójny futurystyczny świat, aby opowiedzieć nam coś o współczesnym człowieku, mającym do dyspozycji wszechstronną technologię. Serial opowiadał o ryzyku i cierpieniu kryjącym się za tymi technologiami, które przecież miały ułatwiać nam życie: globalizacja, populizm,mediokracja, nieograniczona pamięć, powrót zmarłych, pełne zniewolenie przez technikę.
Każdy odcinek był spójny, precyzyjny, dokładnie wiedział co chce powiedzieć i przed czym ostrzec pod płaszczykiem sf.
W Electric Dreams tego nie ma. Odnosi się wrażenie, że twórcy tak naprawdę nie mają pojęcia dokąd zmierzają z daną historią. Niejasności i niedomówienia to wcale nie są w tym przypadku świadome luki zostawione do wypełnienia widzom, tylko dowody na płytkość i brak pomysłu. Boleśnie widać to zwłaszcza w drugim odcinku. Pierwszy odcinek jest do przełknięcia, ale jeśli zaraz odpalasz drugi - nagle wszystkie wątpliwości i zastrzeżenia, które lekko ci pulsowały w głowie podczas oglądania pierwszego odcinka - tutaj walą cię pogłowie ze zdwojoną mocą.
Kolejne odcinki radzą sobie już znacznie lepiej, ale nadal - to zdecydowanie nie jest poziom Black Mirror (mam tu na myśli 1 i 2 sezon, kontynuacji Netflixa nie widziałam).

ocenił(a) serial na 6
nynavee

Ok. Nie mam wiedzy na temat kolejnych odcinków. Teraz lepiej rozumiem Twój punkt widzenia. Sam zastrzeżenia o których piszesz czuję już w pierwszym odcinku, ale in general - wydaje się bardzo dobry. Odniosę się szerzej gdy zobaczę kolejne epizody. Dzięki za komentarz i opinię.

ocenił(a) serial na 8
nynavee

Porównywanie do Black Mirror nie ma sensu, bo to zupełnie inne serie. Black Mirror to klasyczny sci-fi, który skupia się na technologii, jej wykorzystaniu oraz skutkach/konsekwencjach.
Natomiast w Electric Dreams pokazane technologie najczęściej nie mają żadnego znaczenia(nie jest to rozprawa nad tym, czy są one dobre, czy też złe), bo seria skupia się na tym, co dzieje się w ludzkim mózgu i psychice. Dla przykładu w odcinku "Real Life" obydwa światy były równie rzeczywiste, więc wybór naszego bohatera nie miał znaczenia (a więc brak konsekwencji wyboru niezbędnych dla klasycznego sci-fi). Możemy za to zastanawiać się nad tym, dlaczego dokonał takiego, a nie innego wyboru, albo też czy był to wybór dobry czy zły i jak my byśmy wybrali.

ocenił(a) serial na 6
nynavee

3 odcinek jest rzeczywiście dobry - świetny Spall. Historia jest dosyć symboliczna, ale z dobrym rysem psychologicznym i etycznym, który jest nakreślony w miarę czytelnie (dzięki Spallowi, który dźwiga ten odcinek). Ale czwarta część to przykład bardzo złego sci-fi, chyba nie przypadkowo to najgorzej na imdb oceniony odcinek. Chaotyczny, z wieloma wątkami z którego żaden nie jest pogłębiony - irytujący misz masz, bardzo nieumiejętnie zrealizowany. Do tego logicznie/racjonalnie irytujący. Zapomnieć jak najszybciej.

David_Ames

Do 3 odcinka jak najbardziej się zgadzam. Timothy Spall jest genialny. Zresztą na aktorach ten serial stoi - gdyby nie oni, to ten serial w ogóle byłby tragedią, a dzięki nim naprawdę dobrze to się ogląda. 4 odc. aż tak mnie nie zdenerwował, bo bardzo podobała mi się kreacja świata, wreszcie wydali jakąś kasę na scenografię i można było trochę pooddychać futurystyczną wizją świata. Lubię takie rzeczy. Ale sam widzisz, że serial jest bardzo nierówny.
Nadal nie obejrzałam 5 i 6 odcinka. Liczę na 5 odcinek, w którym Bryan Cranston wciela się w samego Philipa K. Dicka.

David_Ames

Ok, właśnie obejrzałam 5 i 6 odcinek. Wygląda na to, że wcześniej wyczytałam jakieś błędne info - Bryan Cranston gra w 6 odcinku, ale bynajmniej nie Philipa K. Dicka.
Tak czy siak 5 i 6 odcinek moim zdaniem są zdecydowanie najlepsze z serii. Spójne, ciekawe, skupione wokół jednego tematu, świetnie zagrane, świetnie opowiedziane. W sumie żadnych zastrzeżeń, no, może trochę przegadane;p Ale i tak - po tych dwóch odcinkach serce mi urosło do tego serialu;p

ocenił(a) serial na 6
nynavee

Już chciałem zarzucić dokończenie serii, ale Twój komentarz mnie zachęcił do dokończenia (jak tylko skończę "Mindhuntera"). Podzielę się wrażeniami.

nynavee

Czytaliście PKD? Coś więcej? Bo serial, jest oparty na jego twórczości i tak jak Philip, tak serial ma bardzo różnego poziomu odcinki i o bardzo różnym przesłaniu - czasem nawet z brakiem przesłania

polmisek

Opowiadania, na których bazują odcinki, pochodzą z bardzo wczesnego etapu twórczości Dicka. Bardzo lubimy jego twórczość i nie mielibyśmy nic przeciwko przeczytaniu niektórych z opowiadań, zwłaszcza na których bazują te najbardziej niejasne odcinki, ale z tego, co patrzyliśmy - są to teksty mało znane, słabo wydawane, już nie mówiąc o tym, że na rynku polskim nie istnieją. Stąd też nasze domysły, że te opowiadania same w sobie są słabawe, a talent Dicka dopiero się w nich kształtuje.

nynavee

hmmm, to może to trochę rozjaśni :
z tego co pamiętam, pierwszy odcinek oparty jest na opowiadaniu - "Dar Tima" (znajduje się on w zbiorze opowiadań "Kopia Ojca", ale nie jestem pewny na 100%), i piszę tu, że jest oparty, bo do serialu przeniesione są niektóre koncepty i zakończenie jest inne.

polmisek

Akurat pierwszy odcinek, to jeszcze było takie mało odkrywcze, klasyczne sf, które urywało się w najciekawszym momencie. Konia z rzędem za opowiadanie, na którym bazował drugi odcinek!

ocenił(a) serial na 5
nynavee

30 sec szukania w google: https://en.wikipedia.org/wiki/The_Impossible_Planet_(short_story)

ocenił(a) serial na 8
nynavee

W drugim odcinku to prawdopodobnie był tylko sen, marzenie.
O nierealności ukazanego świata świadczyły np. kosmiczne zorze. Owszem, w kosmosie kolorów nie brakuje, ale przeważnie widzimy je tylko dzięki teleskopom pozwalającym na obserwacji widm światła, których ludzkie oko nie jest w stanie zarejestrować. No i zjawiska takie nie zachodzą w tak zawrotnym tempie. Do tego dochodzi nazwa firmy Astral Dreams oraz logo roweru Dream Weaver, które traktuję jako puszczenie oczka do widzów.
Skłaniałbym się ku tezie, że cała seria skupia się na naturze rzeczywistości. Jeżeli mam halucynacje, albo śnię, to jest to dla mojego umysłu równie realne, jak rzeczywistość i w danym momencie nic nie jest w stanie mnie przekonać, że się mylę. Ponadto mocno to wszystko pachnie hipotezą symulacji(scifun zrobił na YT dobry film w tym temacie) i innymi podobnymi, które dopuszczają możliwość kreowania otaczającej nas rzeczywistości. A jeśli chodzi o samo zakończenie, to na bank można odrzucić koncepcję śmierci o jakiejś wizji, gdy mózg wydawał ostatnie tchnienie. Gdyby tak było, to główny bohater nie miewałby wcześniej przebłysków z ziemi z udziałem swojej ukochanej.
Może ten cały kosmos, to była tylko metafora? Miłości pokonująca czas i przestrzeń i inne takie...
Szczerze, to gdybym miał wybierać rzeczywistość, to bardziej skłaniałbym się ku temu, że świat z końca odcinka był tym prawdziwym, a cały ten kosmos to tylko marzenia zakochanego człowieka jadącego z ukochaną nad staw rowerem.

acidity

Bardzo dobra interpretacja.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones