Planeta Singli. Osiem historii (2021)
Planeta Singli. Osiem historii: Sezon 1 Planeta Singli. Osiem historii sezon 1, odcinek 4

Usłysz mnie

50m
6,2 833
oceny
6,2 10 1 833
Planeta Singli. Osiem historii
powrót do forum s1e4

Nie spodziewałem się aż tak irytującego doświadczenia. Niemal nigdy nie wyłączam filmu, jaki zacząłem oglądać, ale tym razem byłem bardzo blisko. Zazwyczaj miło mi się spogląda na panie: Kamińską i Wichłacz i bodaj wyłącznie ta perspektywa jakoś utrzymała mnie przy ekranie.

Mam wrażenie, że wszystko, co dało się w tej opowieści wykorzystać w sposób, który nadałby jej jakiegoś charakteru, zostało koncertowo zmarnowane. Rozmowy Tomasza z kumplem w pracy - jałowe i bez wyrazu. Zaskakujące zetknięcie z ulubionym artystą? W zasadzie mogło go nie być. Nasłuchiwanie w kościele? Cóż, we mnie nie zbudowało jakiegoś szczególnego klimatu. Smoltok Pauliny z kumplem Tomasza? W moim odbiorze - głupawy. Nawet wizyta u mamusi nie wyprowadza nas na jakieś ciekawe tory. Otwiera poletko nadziei, po czym z hukiem je zamyka.

Ludzie mają rozmaite przypadłości, w tym także i takie, które sprawiają, że w zwyczajnych z pozoru sytuacjach zachowują się nad wyraz osobliwie. Ale w tym tkwi zadanie twórców filmu, by ukazać je w sposób ciekawy - opowiedzieć jakąś historię albo zarysować zjawisko. Tu nawet zupełnie szablonowe elementu fabuły mi nie pasowały. Nie dostrzegłem tam specyficznego magnetyzmu, momentów, które ukazałyby w przekonujący sposób to, że Tomasz i Paulina autentycznie zbliżają się do siebie i zostają parą. Tym bardziej nieprzekonujące było dla mnie to w jaki sposób zrodził się między nimi problem, skutkujący tymczasowym rozstaniem. Nie jestem jakimś zdeklarowanym wrogiem lektorów, ale jeśli film opiera się na koncepcie ultrawrażliwości na bodźce brzmieniowe, istnym kuriozum jest to, że nie ma tam możliwości wybrania napisów. Zwłaszcza jeśli aktorzy używają w filmie różnych języków, a zagłusza je lektor, wybitnie utrudnia to skupienie się na subtelnych dźwiękach. Sztampa w finale, rodem z tanich masówek dla młodzieży sprawdza się lepiej, kiedy historia jest pełniejsza w wydarzenia, a twarze osób zgromadzonych na spędzie przywołują nam poszczególne wątki i ewokują emocje. Tu zaś mamy po prostu chłopaka, który zaśpiewał piosenkę z użyciem dźwięków dodatkowych. Mnie nie porywa.

Zwłasza, że paleta zjawisk, doznań, emocji i odczuć, niewykraczających zazwyczaj z gabinetów psychiatrów i neurologów to istna kopalnia fascynujących opowieści. Wyzwaniem jest odpowiednie ich skomponowanie i przekazanie widzowi. Moim zdaniem ta sztuka zupełnie się nie udała. Nie chodzi mi bynajmniej o to, że w obliczu narastającego dyskomfortu główna bohaterka co rusz wymaszerowywała z miejsca spotkania, nie wyjaśniając wylewnie pełni swoich motywów. To akurat całkiem przewidywalne zachowanie. Albo że tuż po tym gdy podczas ich wizyty u mamy poznaliśmy cząstkę meandrów jej psychiki, odtrąca swego partnera, zamiast jeszcze bardziej się przed nim otworzyć, licząc na zrozumienie. To również... zrozumiałe. Ale po prostu cała ta historia jest dla mnie nużąca i nieciekawa. A nie mam wątpliwości, że mogłaby mnie wciągnąć i zainspirować, gdyby tylko inaczej ją przedstawiono. Atracyjne widoczki i ciekawe ujęcia niestety nie osłodziły mi godziny zmarnowanej na to dziełko.

ocenił(a) serial na 6
_Struna_

hmmm tyle pisania abym ja to skwitował jednym wyrazem : pieprzysz... XD warto było się tak napinać?

sobanek

No właśnie.

ocenił(a) serial na 6
_Struna_

W polnwie przerwalem czytac te twoje wypociny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones