Pozłacany wiek
powrót do forum 1 sezonu

Cóż, trudno mówić tu o ukazywaniu ogromnych przemian na przełomie wieków. Serial do bólu przeciągnięty, będący właściwie telenowelą ot idealną na niedzielne tło dla obiadku. Nie trzeba się za bardzo na niczym skupiać żeby wiedzieć o co chodzi, bo fabularnie intrygi są relatywnie płytkie i właściwie fabuła przez te 10 odcinków opiera się tylko na nich - można sobie samemu dopowiadać jak wszystko będzie wyglądało. Oczywiście nie miała być to kryminalna zagadka, natomiast jeżeli miało być to pole do pokazania historycznego obrazu to się nie udało. Powrzucane pojedyńcze wątki rasizmu i homoseksualizmu - bez żadnego głębszego oddania, tylko takie żeby zasygnalizować że był problem - wow, to wiemy, szkoda że emocje bohaterów są w tym względzie kompletnie nijakie - niby partner Oscara trochę się droczy i przejmuje, ale niezbyt, niby trochę rasizmu jest, ale tak w sumie to źle nie jest. Absurdalność problemów socjety jest dla nas oczywista i interesującą, ale głównie dlatego że kontrastujemy ją z naszym współczesnym sposobem życia i świadomością społeczną. Ale po jakimś czasie to umyka, po tym jak twórcy usilnie nie pokazują żadnych przemian, żadnych kontrastów. Gdzie jest szalony, robotniczy rozwój Nowego Jorku chociażby? Widza trzyma się w bańce, co miałoby uzasadnienie gdyby historia elit byłaby ciekawa. Ale nie jest - rzekomy konserwatyzm starszyzny Nowego Jorku jest przedstawiony jako ogromne pole manewru dla twórców, ale to również potwornie płytka sprawa - być może i realna, ale zwyczajnie nudna. Postacie właściwie są dosyć jednolite, chociaż próbuje się podkreślać ich zróżnicowanie. To być może znów pewien realizm - serial być może przenosi nas na 5. aleję pod koniec XIX wieku, ale jeżeli to tylko tyle to by wystarczyły nawet i dwa odcinki. Ni komedia, ni dramat. To co ratuje to po prostu dość dobra realizacja - szkoda tylko że na taki rozmach zdecydowano się nałożyć taką nijakość i niska wartość kulturalną. A mógł być potencjał.

ocenił(a) serial na 3
j_law

bardzo się zgadzam z oceną, dodałabym jeszcze, że cała para kreatywności poszła w kostiumy i dekoracje, ale bez mocnej fabuły są one tylko wydmuszką; BDW pojawianie się większości postaci kobiecych (również czarnoskórej emancypantki, która zarabia na własne utrzymanie) w nowej kreacji w absolutnie każdej scenie jest po pierwsze całkowicie nierealne (nawet bogate damy miały w tamtej epoce tylko kilka wyjściowych kilka na jeden sezon) a po drugie irytujące - główna blond bohaterka przez 9 odcinków nie powiedziała ani nie zrobiła absolutnie nic godnego uwagi, natomiast zaprezentowała jakieś 45 sukienek.

ocenił(a) serial na 8
Katarzyna_Kier

Podziwiam, że Ci się chciało liczyć te sukienki. Z resztą się zgadzam, nie wiem, czy w jakimkolwiek serialu spotkałam równie bierną idiotkę...

ocenił(a) serial na 8
j_law

" niby partner Oscara trochę się droczy i przejmuje, ale niezbyt" - myślę, że to dlatego, że Adams nie traktuje znajomości Oskara z Gladys poważnie. Dopiero, gdy zobaczył ich razem, zrozumiał, że to grubsza sprawa i natychmiast podjął interwencję. Jego flirt z Gladys i reakcja Oskara :D :D :D Myślę, że ten wątek jeszcze się rozwinie.

"niby trochę rasizmu jest, ale tak w sumie to źle nie jest" - tu się nie zgodzę. Owszem, ani Agnes, ani Marion nie są rasistkami. Ale dorożkarz nie chciał zabrać Peggy, a gdy weszła do sklepu dla białych, potraktowano ją jak potencjalną złodziejkę. Biały redaktor postawił jej warunki absolutnie nie do przyjęcia ("nie chcemy opowiadania o biednej kolorowej dziewczynce"... Aha...). Wyobraź sobie, że pracodawca cię nie zatrudnia, bo jesteś mężczyzną/kobietą. albo w sklepie odmawiają z tego powodu obsługi. Żeby coś kupić, musisz jechać do innej dzielnicy. Nadal będziesz twierdzić, że "w sumie to źle nie jest"? Już pomijam rasizm panny Armstrong, bo to jest już naprawdę najmniejsze piwo.

Ale spójrzmy na drugie oblicze rasizmu, jakie jest ukazane w serialu. Pan Scott. Peggy ma mieszkać wśród czarnych, pracować wśród czarnych, bo praca dla białych jest poniżająca. To jego rozpływanie się nad tym, że u VanRejnów Peggy mieszka ze służbą... A gdzie ma mieszkać, skoro jest członkiem personelu, tak samo jak Bannister i pani Bauer? Poniżające jest nawet publikowanie w gazecie dla białych.

Teraz się zastanawiam, czy ten mąż Peggy nie był przypadkiem biały? Nie pamiętam, a rewatch dojdzie do tego momentu zapewne w piątek.

Co się tyczy wątków socjety, to zgadzam się, że to wszystko jakieś takie mdłe, ale elity tamtych czasów tak postępowały. Nie okazywały emocji, nigdy nie były szczere, nawet w stosunku do najbliższych. Marion jest wzorem grzecznej panny XIX wieku - zawsze spokojna, uprzejma i grzeczna dla wszystkich, nawet tych, którzy ją krzywdzą... Dlatego jej nie cierpię ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones