Rozpruwacz chce unicestwić ludzi i wydaje mu się, że jeśli cofnie się w czasie i zabije pierwszą rybę, która wypełzła z oceanu , to powstrzyma ewolucję. Bohaterka potrafi tworzyć szczeliny w czasie...Trochę to głupkowate, bo to nie była jedna zwariowana ryba, a tysiące albo dziesiątki tysięcy przedstawicieli wielu gatunków, które przystosowywały się do życia na lądzie przez dziesiątki milionów lat

On się nie bał śmierci bo nie cenił ludzkiego życia i ludzkiego gatunku. Stąd, zarowno zadawanie śmierci innym jak i własną śmierć mógł traktować podobnie "lekko".

Moim zdaniem on po prostu nie wziął pod uwagę, że ona mogłaby z nim wygrać - kiedy zaczęła się dusić nie był ani trochę zaskoczony.
Odmówiła współpracy w niedopuszczeniu do ewolucji, więc miała zginąć. On był doświadczonym podróżnikiem w czasie, profesorem fizyki kwantowej, członkiem tajnej organizacji rządowej, a ona wikińską kobietą, która dopiero uczyła się współczesności, więc rzeczywiście miał prawo myśleć, że jeśli dojdzie do konfrontacji z łatwością sobie z nią poradzi.

Zbyt pewni swego, czesto przegrywają.