Tak jak to pisał The Guardian. Czerpałam ogromną przyjemność z oglądania interakcji między tymi aktorami, ale denrwowały mnie te wcinki niepotrzebne nikomu. Bieber? Lady Gaga? Co oni mają wspólnego z serialem? Wdzięczna jestem za zatrzymanie fragmentu Perry'ego, w którym mówi o strachu związanym z graniem komediowej postaci. Doceniam też bardzo wywiady z producentami i aktorami drugoplanowymi. Ogólnie czuję niedosyt, o serialu z taką historią trudno wyczerpać temat rozmawiając tylko przez jeden odcinek.
Dokładnie tak, zgadzam się w zupełności. Wyszło całościowo naprawdę świetnie. Niczego nie zepsuli i zostało pokazane jak oni patrzą na serial, różne osobowości i problemy. Było też prawdziwie zabawnie, ale nostalgicznie, ale bardzo pozytywnie. Czasami właśnie trochę sztuczności, nie ominęli takich momentów i miejscami ta ckliwa muzyczka... oraz wcisnęli niektórych nie wiadomo po co. Sporo ciekawostek i różnych innych sytuacji z planu. Jestem bardzo zadowolony.