zgadzam się z tobą, pamiętając Butlera z "Przeminęło..." to ten wygląda jakby jego ukochane konie przegalopowały mu przez twarz!
Dobrze powiedziane :) On się kompletnie do tej roli nie nadaje. W ogóle nikt się nie nadaje, bo nikt nie zastąpi Clarka Gable'a.
Normalnie. Nauczyl sie tekstu, ucharakteryzowali go, stana przed kamera i zacza grac :D
Glupie pytanie. "No jak on mółg?"
To aktor -gra. To, ze nie pasuje do tej roli wg was to inna sprawa.
Myslke tak samo, zeGable byl niezastapiony. Jednak ktoś musial zagrac jego role w ekranizacji ciagu dalszego. A Gable'a z grobu nie wyjma. To niezastapiona rolai zawsze bedzie w cieniu pierwowzoru. a co my na to mozemy zrobic?
Wbrew powyższym opiniom uważam, że Timonthy Dalton bardzo dobrze zagrał Rett'a Butlera. Czytałam powieść, widziałam film i dla mnie to właśnie Dalton jest bliższy oryginałowi niż Gable. Dalton świetnie ukazał charakter Rett'a, pasował wizualnie i rolę potraktował całkiem serio, a nie jak Gable, który momentami zwyczajnie błaznował z dość irytującą nonszalancją. Gorzej wyszła nowa Scarlett, której drastycznie zmieniono charakter.
Jeśli chodzi o sam serial to był dość ciekawy, jeśli potraktuje się go jako odrębną historię. Jego najmocniejszą stroną była głównie charyzmatyczna postać księdza Colum'a O'Hara. Nawiązanie do "Ptaków ciernistych krzewów" - rewelacyjne. Ogólnie był najbardziej interesującą postacią w tym filmie.