Jeszcze nigdy po obejrzeniu żadnego serialu/filmu nie byłem tak zdezorientowany jak teraz. Co autorzy chcieli mi przekazać w tych 4 odcinkach? Serial obejrzałem na jednym posiedzeniu z nadzieją, że dostanę puentę i wyjaśnienie tej historii. Tymczasem otrzymałem zbiór "randomowych" scen, które teoretycznie tworzą jakąś całość (świetnie zagrane postacie), ale nic z tego nie wynika. Paradoksalnie jak patrzyłem na "zachowanie" niektórych postaci to mam wręcz ochotę przyklasnąć postaci granej przez Harrisa.
Prywatnie jestem wielkim fanem innych produkcji ze stacji Channel4: Dead Set uwielbiam, za Utopia płaczę (że nie będzie kontynuowana), a Black Mirror pomniki jestem w stanie stawiać. Tutaj natomiast... Co to było? Ten serial jest słaby, czy po prostu go nie rozumiem? POMOCY!