30 min odcinki dobrze się ogląda. I to tyle. Aktorzy może i dobrzy, ale ich role irytująco słabo rozpisane, więc tylko podziwiałam jak starali się sprostać zadaniu. Postaci często niespójne, nielogiczne, wkurzające, główny wątek romantyczny rozwleczony w nieskończoność i burzliwy na siłę. Denerwująca zwłaszcza główna rola kobieca, w dodatku koszmarnie ubierana. Chemii żadnej tam wg mnie nie było widać, owszem na BTS może tak, pytanie więc co zawiodło finalnie...
Chyba najbardziej sensowną postacią okazał się seryjny morderca.
Chang-wook aktorsko jak zwykle świetnie się spisywał w poszczególnych scenach, ale w całości jego postać jest dla mnie wkurzająco niewiarygodna, niespójna, a na początku tak przerysowana, że aż trudno było oglądać. No duuuuża rzecz, żeby Chang wooka z trudem oglądać... ;)
Zwyczaje sądowe/prawnicze co najmniej dziwne, nawet biorąc kulturową poprawkę ma się wrażenie, że całość jest papką dla mało rozgarniętych.
Nie tego szukam w kdramach, nieeee...