Produkcja co najwyżej średnia. Technicznie praca kamery tylko dla wytrwałych wieczne drżenie obrazu ,bardzo psujące ogólny odbiór i wrażenia. Fabularnie historia goni za własnym ogonem ,z której mało co wynika. Praktycznie zero jakiegoś wprowadzenia zarysu poszczególnych postaci ,co było przed itd. Jakieś tam próby podejmowano w pierwszym sezonie ale bardzo szczątkowe, zaledwie kilka zdań.
Na wyróżnienie zasługuje czołówka serialu i skomponowana do niej muzyka. Jest ona na najwyższym poziomie.
Aktorsko można wyróżnić:
-Brian'a Cox (Logan Roy) udźwignął ogólnie rolę i pokazał dobre aktorstwo
-Mattew Macfadyen (Tom) również udźwigną rolę ,nie wiem czy jest w stanie grać inne charaktery niż ten tu prezentowany ,ale tu wyszło to dobrze (straszny pantoflarz)
-Hiam Abbass (Marcia) Postać drugoplanowa ,która została dobrze zagrana i subtelnie rozpisana w scenariuszu.
- Dagmara Dominczyk (Carolina) Również postać drugoplanowa ,a nawet trzecioplanowa ,jednak całkiem dobrze zagrana.
- Holly Hunter (Rhea) Postać epizodyczna w drugim sezonie ,ale całkiem dobrze wprowadzona i wyprowadzona ,dobre aktorstwo.
-Nicholas Braun (Greg) Nie wiem co scenarzyści chcieli wyrazić przez tak rozpisaną postać ,ale kreacja Grega uwłacza ludzkiej inteligencji. Najbardziej irytująca postać w serialu ,która była od samego początku kretyńska i przez to w ogóle nie śmieszna.
Podsumowując serial miał potencjał ,ale w mojej opinii został on zaprzepaszczony. Zbyt wiele w nim teraźniejszości ,która bardzo topornie posuwa się na przód ,a każdy odcinek trwa 1 godz. Można było znacznie więcej umieścić w takim przedziale czasowym. Kończę przygodę z "Sukcesją" po dwóch sezonach. Jeśli będą kolejne sezony ,to raczej jeszcze nudniejsze niż dwa wcześniejsze.