Zdecydowanie czuć zniżkę formy w tym ostatnim sezonie, twórcy i aktorzy jakby nie mogli doczekać się końca serialu. Brak Logana w większości tego sezonu widoczny jak na dłoni, brakuje jego charyzmy. Tak czy siak, i tak jest to bardzo dobry sezon, miażdży w każdym razie 99% innych seriali, po prostu dla innych poziom 4 sezonu jest sufitem, mam wrażenie że dla tych twórców było to podłogą.
Zakończenie moim zdaniem fajne, ale mam parę uwag. Po pierwsze, dlaczego twórcy cały serial upokarzają tylko Kendalla, dlaczego ktoś inny nie może być chociaż raz tym przegranym? Chociażby Shiv czy jej bliźniak? To aż przykre się robi, że zawsze ten Kendall przegrywa.
Druga sprawa, dla mnie niedorzeczna decyzja Shiv, żeby zrobić marionetkę ze swojego męża, zamiast pozostawić na stanowisku swojego brata, ale DOGADAĆ się, żeby włączył w decyzyjność rodzeństwo, co Kendall by raczej zrobił, ewentualnie zagrozić Kendallowi, że albo sprzedajemy, albo Shiv zostaje CEO, a on kimś niżej. Wystarczy pomyśleć do cholery, a nie podejmować tak idiotyczną decyzję. Zwłaszcza, że została odrzucona przez Matssona.
Roman to taka p#zda, że w pale się nie mieści, taaki wygadany, każdemu dosrywa, a jak przychodzi co do czego, to jedzie do mamusi i całe rodzeństwo musi lecieć do niego, bo biedaczek ma zły humor. W dodatku staje w obronie Shiv i dosrywa swojemu bratu, no żenada...
Kendall to mimo wszystko idiota, który nie wziął pod uwagę, że ten trójkąt który utworzyli był silny dlatego, że właśnie było w nim całe rodzeństwo. Kiedy odrzucili Shiv bez gadania, to wiadome było, że ona będzie szukała innego wyjścia i nie da się łatwo pokonać.
Szkoda, ze ta menda Matssen, Tom i Greg dali radę, nie znoszę takich zakłamanych osób jak ta ostatnia dwójka. Ha tfuu.