Powiedzmy sobie wprost - wszyscy Royowie przegrali. Ciężko powiedzieć, czy ktokolwiek w tej konfiguracji jest zwycięzcą poza Mattsonem, któremu klepną fuzję GoJo i Waystar Royco.

Kendall - stracił czujności i został z niczym. Niestety ego nie pozwoliło mu wygrać tej walki, zbyt szybko poczuł, że wszystko jest w jego rękach. Od dziecka wychowywał się z przeświadczeniem, że to on zastąpi Logana - zresztą miał ku temu predyspozycje. Wszystkie błędy, które popełnił na przestrzeni serialu wynikały poniekąd z faktu, że Logan podcinał mu skrzydła, a on sam zatracał się w używkach, tonął w stanach depresyjnych i popełniał masę błędów. Wszystko koniec końców obróciło się przeciwko niemu.

Shiv - całe życie czuła się niesprawiedliwe traktowana ponieważ pupilkiem był Ken. Nie zgadzała się z tym, że z nim przegrywa, ponieważ dorównywała mu na każdym kroku. Również wyrachowana, ale równie słabo u niej z czujnością. Wolała oddać firmę niż znowu przegrać z bratem. Pożarła ją zazdrość i bycie nr 2 lub 3 zamiast 1.

Roman - nigdy nie miał cech przywódczych, ale świetnie spisywał się jako gość od brudnej roboty. Był wyjątkowo lojalny Loganowi i liczył, że to właśnie lojalność pozwoli mu na to, że będzie kolejnym CEO. Jak widać wszystko było mydleniem oczu, a sam Rome mimo wszystko potrafił być w miarę lojalny rodzeństwu, do momentu jednej z ostatnich scen, kiedy wypomniał Kenowi bezpłodność wbijając mu kosę w żebra. Podobnie jak reszcie rodzeństwa zależało mu na władzy, ale podobnie jak oni został tylko z pieniędzmi.

Con - widmo kolejnej porażki, ponieważ przed zarządem uświadomiono mu, że Mencken nie może być pewien wygranej. Nigdy totalnie się nie liczył w stawce.

Tom - zostaje CEO, ale fakty są takie, że to pyrrusowe zwycięstwo. Nie ma realnej władzy i będzie wypełniał rozkazy Mattsona.

Greg - zaryzykował i zagrał o jak największy kawałek tortu, bez powodzenia. Już nazwany Judaszem będzie jeszcze większym popychadłem dla Toma.

Samo zakończenie spodziewane, lecz nie mogło być raczej inne. Widać twórcy trochę nie chcieli ryzykować, aby nikt nie zarzucił im przekombinowania. Miało być ono niejednoznaczne, przez co liczyłem, że może być jak Sopranos, gdzie wszyscy do tej pory zastanawiają się jak skończył się serial. Tutaj raczej wszystko wiadomo - gorzki koniec dla wszystkich, nie tylko dla Kena, choć jemu najbardziej zależało na władzy.