bardziej wrażliwi nie powinni wcale oglądać...ja nie mogłem się pozbierać przez parę dni...;)

Prawda. Chusteczki były potrzebne. W zasadzie od 1 odc wiedziałem,że Alaska umrze, takie przeczucie bo trochę dramatów widziałem. Mimo to sposób w jaki pokazano jej postać i moment gdy dowiedzieliśmy się o jej śmierci oraz fakt, że nie pokazano jej po śmierci zupełnie odbiera dech w piersi. Serial jest zrobiony z maestrią. Naprawdę czujemy te emocje a ostatnie odcinki wgniatają w fotel. Jak robić dramat to Looking for Alaska jest przewodnikiem. O dziwo zmieszczono tu tyle wątków w 8odc że trudno zbierać myśli po zakonczeniu. Tak nagle pytanie: To już koniec?

13 powodów jest tez tak odzwierciedlone co do książki. Jestem na 6odc i średnio mnie urzekl serial :)

Niby tak ale jednak dużo się różni od książki, choćby czas akcji i "finału" czy też brak balu w książce jedno i drugiego :) sytuacja z kapowaniem też się diametralnie różni od tego co było w serialu :) ale masz rację Kristine zagrała kropka w kropkę Alaskę z książki :) i dla Niej samej warto sięgnąć po ten serial ;)

Do tego w książce nie ma romansu między Pączkiem (zwanym w oryginale Kluchą) a Alaską. Do fizycznego zbliżenia między nimi dochodzi jedynie przed jej śmiercią, a o innym zainteresowaniu Milesem ze strony Alaski nic bezpośrednio z książki nie wynika. Także jak najbardziej - serial nie jest wierną adaptacją, różnic jest od groma, ale i tak warto go obejrzeć. Choćby właśnie dla niesamowitej Alaski :)

Ten serial był świetny ;)