Muszę się przyznać że nie znałem książki wcześniej a serial zaczełem oglądac na hbo go przez zupełny przypadek. Jako że lubię krajobrazy i naturę Alaski myślałem że może tam będzie toczyć się miejsce akcji...Potem po pierwszych scenach, myśłałem żę to będzie kolejny serial dla gimbazy o trudnej młodzieży: o ćpaniu, alkoholu , imprezach....no ale dałem szanse i oglądałem dalej tym razem ze względu na....Alabame...do której mam sentyment ze względu na piosenkę "sweet home alabama". Wątpliwości miałem do pierwszych scen z tytułową bohaterką-Alaską. Aktorka dobrana do roli fenomenalnie..od pierwszych ujęć ekran należy do niej...skrada show wszystkim innym postacią. Jej uroda(dziewczęca, delikatna) jest po prostu zatykająca dech w piersiach...przyprawiająca o szybsze bicie serca od pierwszego spojrzenia. To taka dziewczyna dla której chłopak może zrobić wszystko...zostać nawet feministą ;).I nie chodzi tu o podtekst seksualny a o samą możliwość przebywania z nią razem od rana do wieczora, trzymania za rękę samej przyjemności patrzenia na nią.To coś co nazywamy miłośćia od pierwszego wejrzenia , ja zakochałem się w Alasce od samego początku jak bohater.