Pierwsze 5 minut ok katastrofa, młoda Pani porucznik ratuje sytuacje. I super.
Po tem się zaczyna... Wypowiedzi postaci (blądyna) na temat racjonowania zasobów zagrane z pretensją w głosię i manieryzmami 13 letniej Jessiki przez DZ. strzelającej focha bo Ifon jest nie tego koloru i tipsy sie odklejajo. Czarna laska w kujonkach (a przepraszam afroamerykanka) robiąca uszczypliwe uwagi na temat czyjejś wagi następnie wycofująca się z tego by nie urazić, z wyrazem fałszywej skruchy i przerażenia w oczach {bo wyrzucą za burtę za bodyszjming}. (Gimnazjum jak smok ) Facet idący po racje żywnościowe, walący focha, że są małe, pyta czy jest może wersja wegańska (potrząsając przy tym główką jak obrażona panienka), odchodzi niemal tanecznym krokiem.
Ciekawe czy po zakupie parówek w sklepie, na pytanie czy zapakować prosi o reklamówkę, czy jednak nie musi? (Sorry musiałem)
Koleś od agrokultury czy tam hydroponiki, skacze jak umizgły (pi*duś) z durnym uśmieszkiem wokół każdej panny w nadziei ... no właśnie, niestety jedyne co zaliczy to własne ręce. I to ma być młody kwiat planety ziemia który ma budować zalążek cywilizacji gdzieś tam. Ci ludzie nie zbudowaliby nawet kasztanowego ludzika z kasztanów i wykałaczek bo pokłócili się o jego neozaimki neutralne płciowo.

Gdzie oznaki inteligencji, czy jakakolwiek powaga w obliczu katastroficznej nie rokującej na przetrwanie sytuacji?