Jeśli oddaje zdarzenia z historii, to zrobił to fatalnie.
Filip w pierwszej połowie odcinka wykazuje oznaki kryzysu wieku średniego, który bardzo szybko leczy zaniechaniem kościoła i fascynacją nauką oraz - tytułowym lotem Apollo 11 na księżyc. W drugiej połowie (jakby scenariusz spieszył się by odwrócić ten stan) spotyka się osobiście z astronautami i wielce zawiedziony, że nie dali mu odpowiedzi, których oczekiwał w jeden dzień wraca do kościoła żeby odnaleźć tam "prawdziwą pomoc i odpowiedzi".
obrzydliwe.