Serial twórców 'Monka', co da się wyczuć od pierwszej sekundy - charakterystyczna muzyka (moim zdaniem pojawiająca się zbyt często przez co irytuje), dynamizm, ciekawe postaci i lekki humor. Zagadki są... no takie sobie. O ile pierwszy odcinek był przemyślany pod tym względem, to następne są dość naiwne i banalne (od razu wiadomo niemal 'kto', nie wiadomo tylko 'jak' i 'dlaczego').

Pomysł na specyficzną relację ojca z synem jest świetny. Nie wiem czy to wina tego że serial jest ponoć inspirowany jakimś izraelskim syfem, czy chodzi o obrzydliwego Netflixa, czy może Hy Conrad ma jakąś potrzebę wtrącania wszędzie sodomitów i feminazistki, ale można tu niestety wyłapać lewackie motywy. Obejrzałem na razie trzy odcinki, zobaczymy jak będzie dalej.