PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=726286}
6,4 549
ocen
6,4 10 1 549
The Lizzie Borden Chronicles
powrót do forum serialu The Lizzie Borden Chronicles

Już po 5 minutach mam ochotę rzucić ten serial w cholerę. Niesamowicie irytujący montaż. Muzyka zupełnie nie przystająca do epoki - również irytująca. Sposób wysławiania się bohaterów momentami zbyt trąci współczesnością. Chyba po prostu sięgnę po film, aby oszczędzić sobie czasu.

ocenił(a) serial na 9
Divine

Akcja serialu toczy się po wydarzeniach z filmu ( tego od lifetimu, innych nie widziałam). Pomysł na serial świetny i bije on na głowę sam film. Ja na filmie się wynudziłam, a każdy odcinek serialu oglądam w napięciu i tylko czekam kogo skasuje Lizzie :D

ciamil

takie minimum dwie kasacje na odcinek :) , dawno nie bylo takiego kobiecego bad ass , Ricci pasuje do roli niby taka niewinna osóbka a w głebi duszy wcielony diabeł :>

ocenił(a) serial na 6
Divine

Serial o wiele lepszy od filmu, a współczesność moim zdaniem nie przeszkadzała, nawet muzyka - tylko dodawała rytmu całej akcji. Gdyby serial nakręcono w dostojnym tempie jakby na to wskazywały kostiumy i scenografia, byłby przeznaczony dla innego widza, bardziej geriatrycznego ;-)

jjarek_filmweb

W takim razie ja w wieku 32 lat już mogę wybierać się na oddział geriatryczny :) ponieważ zdecydowanie preferuję klimat serialu Penny Dreadful, niż Lizzie Borden Chronicles :)

ocenił(a) serial na 6
Divine

Ja miałem na myśli bardziej coś jak "Rodzina Połanieckich" - jeśli chodzi o dostojność, choć oczywiście tematyka jest inna... ;-) Natomiast zaryzykowałbym stwierdzenie, że serial o Lizzie byłby ciekawszy gdyby został nakręcony w stylu "Sherlocka Holmesa" Guya Ritchiego. Absolutnie nie przeszkadza mi mieszanie realiów XIX wieku z elementami współczesności, pod warunkiem że to ma jakiś sens, nie zawsze to się autorom udaje. A skoro polecasz serial Penny Dreadful, uwierzę Ci na słowo i się do niego przymierzę, zobaczymy w czym rzecz ;-)

jjarek_filmweb

"Sherlocka Holmesa" Guya Ritchiego uwielbiam i w pełni się z Tobą zgadzam, że serial o Lizzie dużo by zyskał, gdyby klimat w tej produkcji był podobny do tych filmów. W tej chwili pomyślałam także o klimacie "Django", który pokochałam od pierwszych kilkunastu minut. Gdyby twórcom "Lizzie" udało się osiągnąć coś w tym stylu.... Ale cóż, z gustem filmowym jest podobnie jak z kulinarnym. Wszystko zależy od tego jak przygotowane i przez kogo. Przeważnie nie lubię naleśników z serem, ale moja ciotka potrafi je robić w taki sposób, że zajadam się nimi ze smakiem. Za to sama nie potrafię ich zrobić tak aby mi smakowały, nie smakowały mi również naleśniki robione przez moją babcię. Etc. Podobnie jest z filmami/serialami.

ocenił(a) serial na 6
Divine

Django, no tak... Wszystko zależy od kucharza oraz produktów, sam pomysł na potrawę to nie wszystko ;-)

Divine

No właśnie, ja obejrzałam ileś odcinków (nie wiem czy wszystkie, nawet nie wiem czy ten serial nadal kręcą, czy już skończyli) i cały czas miałam nadzieję, że będzie lepiej, że opłaci się jak dam szansę (zwłaszcza, że temat taki mniej typowy - kobieta seryjny morderca - więc naprawdę chciałam, żeby mi się spodobało). Jednak do samego końca było tak samo kiepsko. Pomysł na serial bardzo mi się spodobał. Ricci fajnie dobrana go głównej roli. Tyle, że scenariusz i wykonanie w sensie np. montażu, scenografii, doboru muzyki - to wszystko mi nie zagrało. Nie wciągnęło mnie, bo w zasadzie od początku do końca było wiadomo co się stanie. Nie twierdzę, że koniecznie dokładnie, ale oczywistym było, że główna bohaterka kogoś zabije, że każda osoba, która przeciwko niej rusza zostanie zabita i to bez problemu. Nie było żadnych trudności w mordowaniu, wszystko przebiegało bez zwrotów akcji, bez zaskoczenia. Nudziło.

Ta muzyka, o której piszesz - zgadzam się w pełni. Bywa, że taki manewr zadziała i zgadzam się też, że świetnie to wypadło w "Sherlocku.." Ritchiego, które to filmy uwielbiam. "Django" także bardzo przypadł mi do gustu. No i właśnie - "Penny Dreadful" - kolejny raz podzielam Twoją opinię :) Uwielbiam ten serial. Tak więc podobnie jak Ty jestem raczej otwarta na eksperymentowanie i zabawę konwencją, ale w "The Lizzie Borden..." według mnie to wszystko nie wyszło. No i jeszcze te sukienki. Wyraźnie za szerokie w barach. Ja wiem, że kroje mniej więcej zgodne z epoką, ale jednak spore zachwianie stosowanych wtedy proporcji. Mi osobiście bardzo to przeszkadzało, spotęgowało sztuczność i panie wyglądały przez to pokracznie, a mogłoby to chociaż być po prostu przyjemne dla oka. No nie wyszło.

Divine

Miałam tak samo ;)
Zabawy z formą i konwencją (niepasująca pozornie muzyka z innej epoki, efekciarski montaż scen niezbyt efektownych, itd) wybitnie tu nie pasują, bo serial jest mdły, nijaki, wlecze się. Trochę jakby montaż filmu akcji, wybuchy, slow-motion i epicką muzę podkładać pod reklamę parówek cielęcych. Jeśli się to robi dla jaj to super, ale jeśli na poważnie - wychodzi z tego żen.
Ricci gra świetnie, ale nie ratuje serialu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones