Jestem świeżo po przeczytanie książki i chciałem się podzielić moimi spostrzeżeniami.
Książka zawiera znacznie więcej wyjaśnień na temat zabójstwa. Przykładowo jedną z różnic jest to, że „gen zabójcy” został odziedziczony, nie tylko przez Jacoba, jak również Andrew go posiada.
Kolejną ważną różnicą jest to, że dziewczyna z Jamajki (sytuacja po zakończonej sprawie Jacoba, ginie). Niby, był to nieszczęśliwy wypadek i utonęła w morzu, jednak w dniu zabójstwa Jacob miał czerwone plamy na swoich spodenkach (prawdopodobnie krew - on jednak przystawał, że to keczup).
Ta ostatnia zbrodnia, złamała jego matkę i dlatego postanowiła uchronić innych przed nim, gdyż uważała to za obowiązek rodzica. Dlatego też, zdecydowała się wjechać w betonową kolumnę mostu. Co ciekawe w książce Jacob umiera na miejscu.

Mniejsze różnice:
- nie ma wątku koleżanki Jacoba z nagimi zdjęciami
- obrońcą Jacoba jest Jonathan starszy prawnik z Bostonu
- partnerem Andrew nie jest kobieta, ale również stary znajomy.

Reszta serialu jest całkiem dobrze odwzorowana.
Finalna ocena książki - dobra.

Kto zabił?
Jacob - w serialu nie było to tak jednoznaczne. Ale w książce wszystkie fakty złożyły się w całość.
Socjopata, brak empatii, zabicie psa, opowiadania które pisał o tym jak zabił, odcisk palca, motyw, nóż, drugie zabójstwo to tylko garstka rzeczy, które udało mi się wychwycić.

Nie wiem dlaczego serial nie odzwierciedlił wszystkich spraw, czy chcieli sobie zostawić furtkę na drugi sezon? Możliwe.

FIN.