W obronie syna
powrót do forum 1 sezonu

Nie mogłem znieść niektórych małych niedorzeczności, oglądając ten serial...

Dlaczego nikt nie usiadł i nie pogadał szczerze z młodym, o wszystkim, co mogłoby ich zaskoczyć w sądzie - jak np. stronka z porno dla tnących się i to opowiadanie. Ojciec prokurator powinien przewidzieć takie rzeczy, nawet jeśli ślepo wierzył w niewinność syna, ale sam Jacob zachowywał się jakby miał to gdzieś. Rozumiem presję, młody wiek, złość, rozdwojenie jaźni (jeśli miewał), ale no bez przesady... Wątpliwości co do niewinności nastolatka rosły z każdym nowym dowodem w sprawie i rozumiem, że rodzice nie chcieli dopuścić do siebie nawet myśli o tym, że ich dziecko mogłoby kogoś zabić, ale kiedy na szali jest życie całej ich trójki tak naprawdę - nie rozumiem dlaczego nie przycisnęli młodego. O "genie mordercy" jako poważnemu dowodowi w sprawie morderstwa, aż nie chce mi się się mówić :P

Dobra fabuła, muzyka, zdjęcia, Chris Evans, problemy moralne dorosłych i dzieci postawionych w tak niecodziennych okolicznościach, ale po obejrzeniu całości przyszła mi na myśl tylko jedna konkluzja...

Andy pewnie nie miał łatwego dzieciństwa + ciągnęła się za nim przeszłość, chciał za wszelką cenę udowodnić sobie i innym, że nie jest taki jak ojciec. Wykształcił się, założył rodzinę, poświęcił dla niej wszystko. W mojej opinii był zarówno dobrym ojcem, jak i kochającym mężem, a prawie stracił wszystko... i to nie przez syna, który był podejrzany o morderstwo (zakładając nawet, że był winny), a przez swoją własną żonę... Laurie wydawała się inteligentną, ogarniętą kobietą i nie mówię, że stres jaki na nią spadł był mały, ale kiedy Andy wypruwał sobie żyły, by ratować rodzinę, dowiedziawszy się że jego syn być może jest winny, bo za "samobójstwem" Patza stał jego ojciec, wziął cały ciężar tej odpowiedzialności moralnej na siebie, po to by reszta rodziny mogła cieszyć się nowym życiem, histeria Lourie zniszczyła je ponownie. Bo nie potrafiła sobie z tym poradzić. Rozumiem, naprawdę rozumiem stres, tę nieznośną niepewność i dylemat moralny jaki przeżywała po incydencie w Meksyku, ale mogła się z tym udać do psychiatry, porozmawiać z mężem, porozmawiać z synem NA SPOKOJNIE, bo to nie były emocje, które nią targnęły jeszcze w Meksyku, tylko kilka dni później. Ale pomyślała tylko o sobie. Pomyślała tylko o tym, że jej jest źle z tą niewiedzą, nie martwiąc się, że zabije też syna... że zostawi męża samego w tej i tak tragicznej dla niego sytuacji...

Niemniej jednak serialowi daję mocne 9, bo urzekł mnie Chris Evans i klimat tego serialu, a la "Labirynt". Pierwszy serial w tym roku, który mnie wciągnął i nie mogłem się doczekać kolejnego odcinka. Kryminał, choć rzeczywiście z perspektywy rodziny z nutką melodramatu, problemy psychologiczne i niewyobrażalne dylematy moralne, to zawsze dobre kino. Choć prawie czuję się winny temu, że kocham oglądać ludzi zmagających się z problemami i przeżywających tragedie, których sam nigdy nie chciałbym doświadczyć :/ Pewnie jakieś geny :p

Nie jest to arcydzieło, ale polecam zdecydowanie - na pewno trafi do mojego TOP10. Z pewnością teraz przeczytam książkę i liczę na to, że będzie drugi sezon ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones