Scenarzyści "Watahy" połączyli "Ogniomistrza Kalenia" oraz "Wilcze echa"
Ale specjaliści od dźwięku się nie postarali, tamte filmy były lepiej udźwiękowione.
Należy też współczuć panu Lichocie, w "Wilczych echach" Bruno O'Ya przynajmniej miał konia, nie musiał bandytów ganiać na piechotę.