W końcu poczułam te same dreszcze które czułam podczas pierwszego sezonu westworld
Sezon z odcinka na odcinek coraz lepiej wygląda. Jeśli nie spartolą finału to może być najlepszy sezon, nawet lepszy od jedynki. Może trochę przesadzam .... jednak warto się pomarzyć.
Moim zdaniem to zasługa powrotu do rozważań (pseudo?)filozoficznych m.in. o wolnej woli i naturze świata - jak zwykle zbyt wiele w tym serialu krwawej jatki, lecz wspomniane wyżej rozważania sprawiają, że przypomina się fantastyczny i niedościgniony pierwszy sezon.