Świat w którym królowała magia, gdy Bavmorda siała spustoszenie pełen był heteroseksualnych silnych kobiet i mężczyzn. W filmie z 1988 r. nie ujrzymy ani lesbijki, ani gejuska jakiego ;) Jednak mija raptem 20 lat bez magii, gdyż Sorsha zakazała wszelkich praktyk magicznych i mamy wysyp lesbijskich babek, które się nawet po lasach chowają w chatkach na odludziu :) Wniosek nasuwa się sam. Im więcej magii tym więcej heteroseksualnych bohaterów, którzy potrafią podnieść do rangi kultowej treść całej opowieści, gdyż Willow Ufgood z Sorshą i Madmartiganem spowodowalim że film ogląda się za każdym razem z jeszcze większą ochotą i zainteresowaniem. Czego nie można powiedzieć o lesbijskiej teen dramie w której drużyna pierścionka jest zarazem śmieszna i nadzwyczaj irytująca, a prym w tej gestii wiedzie księżniczka i ta ruda, co to myśli, że jest wspaniałym rycerzem :) hehe Poza tym scenariusz napisany chyba na lekcjach polskiego bodajże w 2 klasie podstawówki, gdyż nic się nie klei, a wszystko razem jest jednym wielkim chaosem lesbijskiej fantasy o naiwnych silnych kobietach, z których tylko Elora Danan wychodzi na najbardziej przyciągającą sympatię widza, gdyż nawet Warwic Davis tak jakby zapomniał jak się gra role knypków :) Każdy odcinek to istna katorga, tym bardziej, gdy się na świeżo oglądało oryginał. Nic nie jest nawet w połowie, a nawet w ćwiartce choćby tak wspaniałe jak film z 1988 r., który być może stary, ale za to jaki jary :) Jednakże cóż począć z tą cała fabułą? No cóż, że to Willow, to obejrzę do końca i to nawet wszystkie sezony :D haha no tak trzeba czynić, skręcając się w konwulsjach możliwości ujrzenia cudownego serialu zamienionego na tą papkę przymusowej tortury Bavmordy, gdyż zapewne to jej revenge z za grobu :D :D :D Choć w tym grobie to zapewne się z piętnaście razy obróciła, widząc jakie ziółko wyrosło z jej wnuczki, bo wnuk to jeszcze spoko :) haha ale wnuczka to najbardziej irytująca postać z całego serialu. Tylem, żem rzekł i idę oglądać dalej ;)