Oglądam jednym okiem to polskie tanie dziadostwo i co widzę? Jakieś baby wymalowane, ufryzowane na szpilkach latają po Warszawie, kiwają głupich Szwabów jak się da. Niemcy spełniają ich każdą prośbę i życzenie, negocjują jak w dzisiejszym korpo. Scenografia to 2-5 statystów. Poza tym zero klimatu wojny, owszem są jacyś Niemcy, ale nie wiadomo, czy to 1939, 40-44? Z "akcji" i scenariusza tego się nie dowiesz - ot wojenka toczy się na krańcach świata, a w Warszawce balanga, dyskusje, zabawa w konspirę, malowane lale rodem z soft porno biegają po ulicach - jednym słowem syf. Żeby te nasze malowane lale były tak skuteczne jak w tym filmidle, to Polska wygrałaby już wojnę we wrześniu 1939, a powstania warszawskiego nie trzeba byłby robić, ba - gdyby wybuchło, to nasze malowane lale skopałyby Niemcom tyłki swoimi szpilkami i byłoby po temacie.
To jest film fabularny. Fikcja. To nie jest dokument. Jak nie potrafisz tego odróżnić, to wylewaj swoje żale gdzie indziej.
Wojenne dziewczyny wykańczają Hitlera, Hansa Franka i Himlera = Fikcja i wtedy już będziesz spełniony tą polską szmirą