Moim zdaniem, to dotychczas najlepsza ekranizacja epopei Tołstoja. A dlaczego:
1. Paul Dano w roli Bezuchowa. Uważam, że wreszcie Pierra zagrał ktoś, kto nie jest za stary do tej roli. Poza tym Dano zagrał naprawdę świetnie.
2. Bardzo dobra reszta obsady. Świetny Bołkoński grany przez Jamesa Nortona, znakomity Jim Broadbent jako jego surowy, zbzikowany ojciec, poziom trzyma też Lily James.
3. Serial nie pomija wątków z książki, jak robiła to wersja z 2006 roku. Mamy więc pominiętego wcześniej Borysa Trubeckiego, dobrze rozegrana historia upadku "wiecznego dziecka" Heleny Kuragin-Bezuchow (pisze "wiecznego dziecka", bo uważam, że była ona nie tyle zła, co po prostu wychowana w mniemaniu, że życie to wieczna zabawa; bardzo fajnie oddany jest stosunek petersburskiej socjety do Heleny - najpierw wszyscy zdają się popierać, a potem spotyka się ona z ostracyzmem), wiarygodny psychologicznie motyw "złamania" Nataszy przez Anatola, świetne pokazanie księżniczki Marii Bołkońskiej. Teraz to wszystko jest lepiej rozbudowane.